wtorek, 1 marca 2016

Kajetan Poznański zabójca wzorujący się na "Haniballu Lekterze"



05.02.2016 21:16 TVN

Kajetan Poznański podejrzany o bestialskie zabójstwo. Jest list gończy


W sobotę został wydany list gończy za Kajetanem Poznańskim. 27-letni bibliotekarz jest podejrzany o brutalne morderstwo młodej kobiety z Woli. Pozbawione głowy zwłoki 30-latki znaleziono w środę, w mieszkaniu przy ulicy Potockiej.
- Sąd uwzględnił wniosek prokuratora i zastosował wobec 27-latka tymczasowy areszt - poinformował w piątek wieczorem na swoim Twitterze rzecznik warszawskiej prokuratury Przemysław Nowak. W sobotę wydano list gończy.

Kajetan Poznański jest poszukiwany już od czwartku. W piątek Przemysław Nowak przekazał, że mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa. Wcześniej policja informowała jedynie, że "może mieć związek ze sprawą".
- Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy uzasadnia dostatecznie podejrzenie, iż czyn został popełniony przez Kajetana Poznańskiego. Wobec powyższego w dniu dzisiejszym prokurator sporządził postanowienie o przedstawieniu Kajetanowi Poznańskiemu zarzutu zabójstwa Katarzyny J. w dniu 3 lutego w mieszkaniu na Woli - przekazał Nowak. 



Jak dodał, z materiału dowodowego wynika, iż po dokonaniu zabójstwa podejrzany przewiózł ciało pokrzywdzonej do wynajmowanego przez siebie mieszkania przy ul. Potockiej. - W jednym z pokoi ujawniono nadpalony tułów kobiety zapakowany w torbę podróżną. Głowę ujawniono w plecaku znajdującym się w pobliżu zwłok - podał rzecznik.

"Mógł uciec z kraju"

Jak podkreślił, Kajetan Poznański może przebywać już poza Polską. - Mamy informacje, które wskazują na podejrzenia, że mógł on z kraju uciec, dlatego zależy nam, aby jak najszybciej rozpocząć poszukiwania listem gończym, a być może także Europejskim Nakazem Aresztowania - zapowiedział Nowak. Jak dodał, nie ma absolutnie żadnego dowodu, aby Kajetan Poznański działał z kimkolwiek innym.

- Jest on osobą niekaraną. Nie mamy żadnych danych wskazujących, że może on mieć związek z innymi zabójstwami - przekazał rzecznik.



Zabił na Woli, przewiózł na Żoliborz

Jak już wcześniej informowaliśmy, dziennikarze śledczy tvn24.pl ustalili, że Kajetan Poznański umówił się z 30-letnią lektorką języka włoskiego w jej mieszkaniu. Najprawdopodobniej znał ją z biblioteki, w której pracował.
- Przyjęliśmy hipotezę, że idąc na spotkanie, wiedział, co zrobi. Nie było żadnego afektu, awantury, ale realizacja morderczego planu - wyjaśnia nam jedna z zaangażowanych w śledztwo osób.
Co może o tym świadczyć? Mężczyzna rozczłonkował ciało ofiary, obciął głowę. Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że nie da się tego zrobić nożami, które można znaleźć w każdej kuchni. Pastwił się nad zwłokami. Następnie je zapakował w folię, do toreb i wezwał taksówkę.
Policjanci dotarli do kierowcy, który go wiózł. Potwierdził, że pasażer, a szczególnie jego pakunek, wzbudził niepokój. Z toreb ciekła krew. "To tusza dzika" - usłyszał, gdy zwrócił na to uwagę.
Taksówkarz zawiózł P. do mieszkania przy Potockiej, które ten wynajmował z kolegami. To tam Poznański podpalił ciało i uciekł. Co nim kierowało? Tego nasi rozmówcy z policji i prokuratury nie wiedzą. - To nie jest czas na dogłębne badanie jego motywów i wyjaśnianie tajemnic umysłu - komentuje jeden z oficerów.

"Skrajnie niebezpieczny człowiek"

Sąsiedzi natychmiast poinformowali strażaków, że w mieszkaniu wybuchł pożar. Ci błyskawicznie pojawili się na miejscu i weszli do mieszkania. To oni znaleźli rozczłonkowane zwłoki kobiety. Natychmiast na miejsce zostali wezwani najlepsi technicy kryminalistki zbierający dowody, a także doświadczona grupa policjantów z wydziału terroru kryminalnego i zabójstw. To ich praca pozwoliła na odtworzenie przebiegu wydarzeń i zgromadzenie szeregu poszlak i dowodów wskazujących na winę ok. 27-letniego bibliotekarza.
- To skrajnie niebezpieczny człowiek. W jego pokoju znaleźliśmy poszlaki mogące wskazywać, że długo się do tego przygotowywał lub nawet, że kiedyś już to zrobił - mówi osoba zastrzegająca anonimowość.
Główne siły policjanci skierowali na jak najszybsze odnalezienie mężczyzny. Tropią go wśród rodziny, także bliższych i dalszych znajomych. W pogotowiu znajduje się wydział III Centralnego Biura Śledczego, czyli zespół najbardziej doświadczony w zatrzymywaniu niebezpiecznych przestępców.
Czemu poszukiwania nie przyniosły jeszcze skutku? Jak zeznali najbliżsi P., od miesięcy nie utrzymywał z nimi żadnego kontaktu. Z ich relacji wynika, że zachowywał się "coraz bardziej dziwacznie", a także "zamykał się w sobie".

"Książę i żebrak", fan Lectera

Z naszych informacji wynika, że Kajetan Poznański studiował dziennikarstwo i filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadził portal www.ksiazeizebrak.pl w ramach koła naukowego pod tą samą nazwą. W archiwach, na stronie WDiNP widnieje jako jego prezes. - Jest nowoczesnym, dynamicznym miejscem w sieci, które redefiniuje tradycyjne pojęcie i podejście do kultury. Dzięki kategoriom „Książę” i „Żebrak” promujemy świeże spojrzenie na kategorie sztuki, kultury oraz społeczeństwa – czytamy w opisie działalności.
Kulturą zajmował się również w studenckim piśmie „PDF”.
Z kolei informację o tym, że jest pracownikiem biblioteki na warszawskiej Woli, można było znaleźć w BIP-ie placówki. Teraz wyświetla się jedynie: „nie znaleziono żądanej strony”. W internecie można jednak wciąż znaleźć jego nazwisko, jako osoby kontaktowej dla biblioteki przy al. Solidarności.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Poznański interesowała postać Hannibala Lectera z filmu „Milczenie owiec”. W 2014 r. w roczniku poświęconym kulturze świata starożytnego „Meander”, firmowanym przez Polską Akademię Nauk, ukazał się jego wiersz „Hannibalis Lecter cena”.
Wciąż można znaleźć też informacje o prowadzonych przez Poznańskiego. wykładach i prelekcjach. 11 marca ubiegłego roku, w Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 14 przy ul. Młynarskiej 35a - pod tytułem "Znaczenie samodyscypliny dla wewnętrznej wolności człowieka, czyli problem wolnej woli w myśli starożytnej oraz chrześcijańskiej". 16 kwietnia w tym samym miejscu - „Claudius Claudianus oraz Rutilius Namatianus – ostatni pogańscy poeci Cesarstwa Rzymskiego”.
24 lutego miał przy ul. Młynarskiej prowadzić filozoficzną prelekcję oraz dyskusję "Świat zmysłowy jako iluzja".

Makabryczne morderstwo

Sprawa wyszła na jaw w środę Strażacy zostali wezwani do niewielkiego pożaru, lecz w mieszkaniu znaleźli ciało. Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Początkowo nieznana była nawet tożsamość ofiary, ale wykonane w czwartek badania DNA potwierdziły, że w mieszkaniu na Żoliborzu znaleziono zwłoki 30-letniej mieszkanki Woli.
Jak jednak podkreśla prokuratura, nie wiadomo, co dokładnie łączyło podejrzanego z ofiarą. - Nie mamy danych, które wskazywałyby, czy łączyła ich jakaś trwała relacja - podkreślił Przemysław Nowak. Dodał, że ofiara pochodziła z Mazowsza. W Warszawie mieszkała od dwóch lat.
W piątek przeprowadzona sekcję zwłok kobiety. Ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie chce jednak ujawniać jej wyników.

"Skrajnie niebezpieczny"

Śledczym trudno jest w tej chwili ustalić motyw morderstwa. W grę mogą wchodzić zaburzenia umysłowe. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz  śledczy tvn24.pl, w mieszkaniu znaleziono ślady mogące wskazywać, że nie była to pierwsza popełniona przez zabójcę zbrodnia. Policjanci nieoficjalnie przyznają, że osoba, która dopuściła się takiego mordu, musi być "skrajnie niebezpieczna".
Policja opublikowała zdjęcia ok. 27-letniego Kajetana Poznańskiego.


 źródło: http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,kajetan-p-podejrzany-o-bestialskie-zabojstwo-bedzie-list-gonczy,192632.html


Nieoficjalnie: Kajetan P. chciał zamordować jeszcze jedną osobę
• Radio Zet: Kajetan P. przyznał się do tego w prokuraturze
• Osoba ta miała nie przyjść na umówione spotkanie
• RMF FM: Kajetan P. próbował dwukrotnie ugryźć policjantów
• W sobotę mężczyzna przyznał się zabójstwa młodej kobiety w Warszawie 
Podejrzany o brutalne zabójstwo Kajetan P. na pokładzie samolotu na lotnisku na Malcie Podejrzany o brutalne zabójstwo Kajetan P. na pokładzie samolotu na lotnisku na Malcie

Według nieoficjalnych informacji Radia Zet, Kajetan P. przyznał w prokuraturze, że chciał zamordować jeszcze jedną osobę, ale ta nie przyszła na umówione spotkanie.

Radio Zet informuje ponadto o incydencie w trakcie transportu Kajetana P. wojskową CASĄ z Malty do Polski. Podczas lądowania podejrzany miał rzucić się na konwojujących go policjantów. Doszło do szarpaniny.

Nie wiadomo, czy podejrzany był odpowiednio skuty. Po wylądowaniu wobec Kajetana P. zastosowano zaostrzone środki bezpieczeństwa - założono mu na głowę specjalny kask ochronny, aby nic sobie nie zrobił.


Z kolei RMF FM podaje, że Kajetan P. próbował dwukrotnie ugryźć policjantów. Konwojowało go trzech funkcjonariuszy.

Najpierw, według RMF FM, policjanci zapinali pas skutemu mężczyźnie. Wtedy Kajetan P. próbował ugryźć jednego z funkcjonariuszy w rękę. Następnie, przy sprawdzaniu kajdanek na nogach, prawie ukąsił policjanta w ucho, choć był przytrzymywany.

  Kajetan miał zachowywał się agresywnie, ale udało się go obezwładnić.

Przyznał się do zabójstwa Katarzyny J.

Podejrzanego o brutalne morderstwo Kajetana P. przywieziono do kraju w piątek. W sobotę usłyszał zarzut zabójstwa młodej kobiety i został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Mężczyzna przyznał się do winy - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Sąd zdecydował o przedłużeniu o trzy miesiące aresztu tymczasowego dla Kajetana P.

27-latek, który pracował w jednej z warszawskich bibliotek, jest podejrzany o to, że na początku lutego zamordował lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. na warszawskiej Woli. Następnie ciało 30-latki z odciętą głową przewiózł taksówką do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu. Tam odkryli je strażacy, wezwani do pożaru.

źródło:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Transport-Kajetana-P-z-Malty-do-Polski-Podejrzany-rzucil-sie-na-policjanta,wid,18189691,wiadomosc.html


Wielokrotni zabójcy staruszek w Warszawie

SPRAWCY "POLOWALI" NA STARUSZKI W 2012 -2013 ROKU

Zdaniem prokuratora - Cezary i Jolanta K. 13 razy napadli i okradli bezbronne starsze kobiety. Trzy z ich ofiar, w wyniku doznanych obrażeń, zmarły! Teraz para za kratami oczekuje na wyrok w toczącym się przeciw niej postępowaniu sądowym. W areszcie małżeństwo pokłóciło się. Mężczyzna chce , by podczas konwojów nie przewożono go z od żoną, która podobno mu grozi! Czy zostaną skazani za zabójstwo?
Cezary i Jolanta K. grasowali w miejscach często odwiedzanych przez bezbronne starsze panie. Ulubionym rejonem ich „polowań" były warszawskie targowiska Hala Kopińską lub Hala Mirowska. Tam upatrywali kobiety z widoczna biżuterią. Potem śledzili je śledzili. Kiedy nadarzała się okazja, napadali swoje ofiary - Cezary K. bił, a Jolanta K. kradła kobietom ozdoby. Trzy z ich ofiar nie miały szczęścia i spotkania z małżeństwem K. nie przeżyły - zmarły w wyniku obrażeń Cezary zakatował je na śmierć.


W Warszawie toczy sią teraz proces sądowy, w którym K. zasiedli na ławie oskarżonych. Cezary K. w początkowym etapie śledztwa starał się chronić żonę i twierdził, że rozbojów dokonywał sam, a żona nie miała z napaściami nic wspólnego. Jednak para pokłóciła się w areszcie i Cezary K. zmienił zdanie - przestał kryć żonę, jednocześnie wnioskując o separację. Twierdzi, że Jolanta K. miała mu grozić.
Niestety, prokuratura nie znalazła podstaw, aby postawić parze zarzutów dokonania zabójstwa. Pełnomocnik rodziny jednej ze zmarłych ofiar, już zapowiedział apelację, w której zamierza wnioskować o surowszą karę, dla okrutnych złoczyńców. Biorąc pod uwagę rozmyślne dokonywanie kolejnych napadów oraz ich liczbę, można sądzić, że wymiar sprawiedliwości przychyli się do tego wniosku.
Ostatecznie Cezary K. musiał wiedzieć, że jego ofiary zginęły, a mimo to napadał dalej i kolejne kobiety buł równie mocno.


źródło:
http://www.fakt.pl/wydarzenia/malzenstwo-z-warszawy-okradalo-i-zabijalo-bezbronne-kobiety,artykuly,477127.html

Małżeństwo polowało na starsze kobiety. Trzy ofiary zmarły

 

Cezary i Jolanta K. przez kilka lat prowadzili firmę sprzątającą, ale bez większych sukcesów finansowych. W końcu w 2012 r. Jolanta miała powiedzieć do męża: „Siedziałeś za rozboje, ale były z tego pieniądze. Teraz będziemy działać razem!” I para ruszyła w Warszawę. W ciągu niespełna pięciu miesięcy napadli na 12 starszych kobiet. Bili je brutalnie. Trzy z nich zmarły. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu.

41-letnia Jolanta K. i jej o sześć lat starszy partner Cezary są małżeństwem od 18 lat. Ponad połowę tego czasu mężczyzna spędził w więzieniu skazany na 12 lat więzienia za rozboje. Wyszedł na wolność w 2005 r. i początkowo chciał zerwać z kryminalną przeszłością. Krawiec z zawodu nie mógł znaleźć pracy. Wspólnie z żoną założyli więc firmę sprzątającą. Przez siedem lat jakość udawało im się wiązać koniec z końcem, jednak z każdym rokiem sytuacja finansowa małżeństwa K. była coraz gorsza. W końcu, gdy widmo biedy zajrzało im w oczy, Jolanta K. wiedząc o kryminalnej przeszłości męża, miała zacząć go namawiać do powrotu do zbójnickiego rzemiosła. Ten chyba nie zastanawiał się zbyt długo, bo już w sierpniu 2012 r. para uderzyła po raz pierwszy. Wspólnie obmyślili, że będą atakować przede wszystkim starsze kobiety, bo te są łatwymi ofiarami, mają przy sobie pieniądze i nie będą się zbytnio bronić.

Polowanie się zaczyna

3 sierpnia Maria Ch. wybrała się na zakupy do Hali Mirowskiej. Nie wiedziała, że w hali jest obserwowana przez parę w średnim wieku. Gdy spokojnie wchodziła do windy w swoim bloku, podbiegł do niej Cezary K. Mężczyzna zaczął ją bić po twarzy. Gdy straciła przytomność, zerwał jej z szyi złoty naszyjnik z medalikiem wart ok. 1 tys. zł. Potem razem z żoną, która stała na czatach poszli sprzedać łup w lombardzie. Maria Ch. trafiła do szpitala z doszczętnie połamaną szczęką.

Dwanaście dni później para zaatakowała Janinę K. w jej domu przy ul. Tamka. Tym razem katującemu kobietę Cezaremu pomogła jego żona, która zerwała bitej złoty łańcuszek. 20 sierpnia ofiarą bezwzględnej pary padła Stanisława A. Początkowo wydawało się, że rozbójnicy odpuszczą ofierze, bo ta spotkała pod domem znajomego. Jednak staruszka miała pecha. Kilka godzin później małżeństwo ponownie ją wypatrzyło. Została napadnięta i obrabowana tak jak wcześniejsze ofiary. Doznała stłuczenia mózgu i złamania żuchwy.

Zabite za nic

Najtragiczniejszy był jednak ostatni napad z 28 sierpnia. Ponownie ofiara została wytypowana w Hali Mirowskiej, gdzie zakupy robi wiele starszych osób. Małżeństwo K. poszło za Wiesławą H. Cezary wsiadł ze staruszką do windy w jej bloku. Zaatakował. Zerwał z szyi łańcuszek, ale zważył go w dłoni i uznał, że jest zbyt lekki by był ze złota. Wyrzucił go więc do kosza. Wiesława H. z zawałem serca, połamaną żuchwą i uszkodzonym mózgiem trafiła do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarła.

We wrześniu 2012 para najwyraźniej nie dokonała żadnego napadu. Niewykluczone, że chcieli nie rzucać się w oczy po ataku na Wiesławę H. Jednak już 4 października nadrobili bandyckie zaległości dokonując w ciągu jednego dnia dwóch krwawych napadów. Dwie starsze kobiety wylądowały w szpitalu z obrażeniami mózgu, połamanymi żebrami. Jedna z nich zmarła.
Koniec serii

 Do stycznia 2013 r. bandyci napadli jeszcze sześć razy. Ostatni raz uderzyli 11 stycznia 2013 r. Tym razem polowanie zaczęli w Hali Kopińskiej. Za cel wybrali sobie Halinę M. Poszli za nią do domu i tam Cezary skatował kobietę. Halina M. w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Zmarła 14 marca 2013 r.

W tym czasie stołeczni policjanci polowali już na zabójczy duet. Nieco ponad tydzień po napadzie na Halinę M. para została zatrzymana.

– Mogę tylko powiedzieć, że zatrzymanie podejrzanych było możliwe dzięki wnikliwej pracy policjantów, którzy skojarzyli kilka napadów i przeglądali setki godzin nagrań z monitoringu. Tak trafili na osoby przyglądające się starszym kobietom – mówi tvp.info prok. Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota.

Przerwane milczenie

Cezary K. przyznał się początkowo tylko do czterech napadów. Przekonywał, że jego żona nic nie wiedziała o tym co robi. Owszem, jak mówił, towarzyszyła mu gdy typował ofiary, ale gdy oddalał się od żony aby dokonać rozboju, miał mówić Jolancie, że idzie za potrzebą. Kobietę wówczas zwolniono do domu. W czerwcu 2013 r. Cezary zmienił wyjaśnienia zdradzając, że ataków dokonywał z żoną i to ona go do tego namówiła. Kobieta została zatrzymana ponownie w lutym 2014. Nie przyznawała się do udziału w napadach.

Wcześniej przekonywała, że mąż jest dobrą osobą. Tym razem stwierdziła, że Cezary znęcał się nad nią i kazał jej brać udział w rozbojach. Przekonywała, że mąż obciąża ją w zemście za to, że po jego zatrzymaniu związała się z innym mężczyzną. Prokuratura nie dała wiary tym wyjaśnieniom.

Oboje zostali przed kilkoma dniami oskarżeni o 12 ataków na kobiety, w tym trzy zakończone śmiercią ofiar. Małżonkom grozi co najmniej trzy lata więzienia.
Zatrzymanie podejrzanych było możliwe dzięki wnikliwej pracy policjantów, którzy skojarzyli kilka napadów i przeglądali setki godzin nagrań z monitoringu. Tak trafili na osoby przyglądające się starszym kobietom

źródło:
http://www.tvp.info/15223146/malzenstwo-polowalo-na-starsze-kobiety-trzy-ofiary-zmarly