Makabryczne znalezisko
8 czerwca do oficera dyżurnego Komendy Dzielnicowej MO Katowice - Bogucice zgłosił się zaaferowany mężczyzna. Twierdził on, iż jego brat wyglądając ze swego mieszkania na podwórko od dłuższego czasu obserwuje stale rosnący rój much na oknach mieszkania na poddaszu. Rój ten na tyle przekraczał zwykle obserwowane zagęszczenie tych nieznośnych owadów, że wywołał poważne zaniepokojenie mężczyzny.
Na miejsce wysłano funkcjonariusza, który nie tylko potwierdził doniesienie, ale zwrócił również uwagę na okropny odór bijący z mieszkania.
Podejrzewając, że stało się coś niedobrego z lokatorem, postanowiono dostać się do mieszkania. Wezwany strażak wspiął się po drabinie i wybił szybę w oknie, ale do wnętrza mógł się dostać dopiero po założeniu maski gazowej - woń unosząca się w mieszkaniu mogła pozbawić przytomności. Wyłamano drzwi.
To co ukazało się oczom osób wchodzących do mieszkania zakrawało na kiepski horror.
Mieszkanie było małe i składało się z
pokoju i przydechowego schowka. Pod oknem przeszukujący znaleźli
zasuszoną masę, w której można było domyślić się zwłok ludzkich. Płci
domyślono się na podstawie żeńskiej odzieży. Na szyi tkwiła zaciśnięta
pętla z pończochy.
W schowku znaleziono drewnianą skrzynię obitą blachą. Była ona przykryta
szczelnie ceratą i dodatkowo stała na niej skrzynia od tapczanu. Jak
się można domyślić, wewnątrz była również odrażająca masa i części
ludzkich szkieletów. Znaleziono także dwie czaszki. Obok wanny leżały
zawinięte w gazetę dwie kości lewego podudzia, zaś w kotle do prania
bielizny znaleziono następną głowę. Po mieszkaniu porozrzucana była
także duża ilość damskiej bielizny, ubrań i torebek.
Kto jest ofiarą?
Teraz należało oczywiście ustalić czyje zwłoki znajdują się w mieszkaniu. Wykluczono lokatora - Bogdana Arnolda. Wszystkie pojemnik ze zwłokami oraz ślady dowodowe mogące pomóc w identyfikacji przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej AM w Zabrzu. Do pracy wzięli się fachowcy od identyfikacji zwłok.
Pierwszą czynnością było skompletowanie szkieletów i ustalenie z iloma ciałami mamy tak naprawdę do czynienia. Stwierdzono, że w mieszkaniu znajdowały się zwłoki czterech kobiet:
Kto jest ofiarą?
Teraz należało oczywiście ustalić czyje zwłoki znajdują się w mieszkaniu. Wykluczono lokatora - Bogdana Arnolda. Wszystkie pojemnik ze zwłokami oraz ślady dowodowe mogące pomóc w identyfikacji przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej AM w Zabrzu. Do pracy wzięli się fachowcy od identyfikacji zwłok.
Pierwszą czynnością było skompletowanie szkieletów i ustalenie z iloma ciałami mamy tak naprawdę do czynienia. Stwierdzono, że w mieszkaniu znajdowały się zwłoki czterech kobiet:
- Na podłodze w pierwszym pomieszczeniu, z pętlą
zaciśniętą z pończoch leżały zwłoki kobiety około 30 lat i 166 cm
wzrostu. Czas zgonu biegli określili na około 2 tyg. przed
znalezieniem.
- Na wierzchu skrzyni spoczywały zwłoki kobiety około 40-letniej i mającej około 163 cm wzrostu. Tutaj do duszenia posłużył kabel. Czas zgonu określono na około 4 miesiące wcześniej.
- W wannie znaleziono trupa 35-40 letniej kobiety wzrostu około 159 cm. Brakowało głowy i kończyn dolnych. Znaleziono je również w mieszkaniu - głowę w kotle do prania bielizny. Tu także ustalono czas zgonu na 4 miesiące wcześniej.
- Czwarte zwłoki wydobyto z dna wanny. Kobieta miała około 30 lat i 170 cm wzrostu. Przypuszczalny czas zgonu - 6 miesięcy wcześniej. (denatkę zidentyfikowano jako prostytutkę Marię B.)
- Na wierzchu skrzyni spoczywały zwłoki kobiety około 40-letniej i mającej około 163 cm wzrostu. Tutaj do duszenia posłużył kabel. Czas zgonu określono na około 4 miesiące wcześniej.
- W wannie znaleziono trupa 35-40 letniej kobiety wzrostu około 159 cm. Brakowało głowy i kończyn dolnych. Znaleziono je również w mieszkaniu - głowę w kotle do prania bielizny. Tu także ustalono czas zgonu na 4 miesiące wcześniej.
- Czwarte zwłoki wydobyto z dna wanny. Kobieta miała około 30 lat i 170 cm wzrostu. Przypuszczalny czas zgonu - 6 miesięcy wcześniej. (denatkę zidentyfikowano jako prostytutkę Marię B.)
Niestety rozkład ciał był już tak zaawansowany, że
nie wchodziło w grę zdejmowanie odcisków palców, ani też robienie
odlewów twarzy. Pomocna mogła się okazać za to metoda superprojekcji
oraz rekonstrukcja wyglądu. Wykonano plastyczne rekonstrukcje wyglądu
twarzy zamordowanych kobiet i ich zdjęć używano do identyfikacji.
Bogdan Arnold
W międzyczasie poszukiwano ostatniego lokatora mieszkania. Bogdan Arnold
po opuszczeniu 8 czerwca miejsca pracy zapadł się pod ziemię.
Zarządzono blokadę dróg i obserwowano skrupulatnie miasto. W prasie,
radiu i telewizji pojawiły się komunikaty o poszukiwaniach. 14 czerwca
ujęto mordercę. Z jego wyjaśnień wynikało, że ukrywał się na hałdach
węglowych. Już podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do
zabójstw.
Pierwszego zabójstwa dokonał 12 października 1966 roku.
Ofiarę poznał w barze "Kujawiak". Podczas rozmowy kobieta powiedziała
mu, że pochodzi z Wołynia. Z zeznań Arnolda wynika, iż zaprosił ją na
kolację do swojego mieszkania. Kiedy po posiłku próbował odbyć z nią
stosunek płciowy, ta podobno zażądała za to 500 zł. Zdenerwowany kazał
jej się wynosić. Wówczas jakoby podarła na sobie odzież i zagroziła
oskarżeniem o gwałt. Arnold uderzył kobietę leżącym obok młotkiem
kilkakrotnie w głowę. Następnie ukrył zwłoki (najpierw w skrzyni
tapczanu), a po bezskutecznych próbach ich spalenia - w wannie. Głowę
odciął i umieścił w kotle.
Drugie zabójstwo miało miejsce 12 marca 1967 roku. Wyglądało podobnie do pierwszego - z tym, że tym razem był to bar "Mazur". Arnold raz twierdził, że udusił kobietę, bo odkryła zwłoki poprzedniej ofiary, innym razem, że powziął taki zamiar już w chwili poznania jej w barze.
Proces
Podczas śledztwa stało się jasne, że Bogdan Arnold był osobnikiem mało krytycznym w stosunku do własnej osoby. Z uporem maniaka twierdził, że jego niepowodzenia życiowe wynikają z tego, iż wszyscy na około uwzięli się na niego. Trzykrotnie wchodził w związek małżeński i trzykrotnie sąd orzekał rozwód z jego winy. Za każdym razem przyczyną było nadużywanie alkoholu i znęcanie się psychiczne i fizyczne nad rodziną. Sąd odebrał mu również prawa rodzicielskie nad synem z pierwszego małżeństwa. Typowy sadysta, przyjemność znajdował w zmuszaniu biciem swych ofiar do posłuszeństwa.
Jednak w pracy uważany był za "porządnego" człowieka, a do kobiet odnosił się grzecznie.
Proces odbył się przed Sądem Wojewódzkim w Katowicach. Do ostatniej chwili Arnold nie miał wyrzutów sumienia i nie wyraził żalu z powodu popełnionych czynów. Cynicznie stwierdził, że żałuje, iż nie zabił swojej trzeciej żony.
Wyrok zapadł 9 stycznia 1968 roku. Arnolda skazano trzykrotnie na karę śmierci i jednokrotnie na karę dożywotniego więzienia. W sumie - na karę śmierci.
Wyrok wykonano w grudniu 1968 r.
Źródła: Problemy Kryminalistyki 1969 nr 78. www.kryminalistyka.fr.pl
Drugie zabójstwo miało miejsce 12 marca 1967 roku. Wyglądało podobnie do pierwszego - z tym, że tym razem był to bar "Mazur". Arnold raz twierdził, że udusił kobietę, bo odkryła zwłoki poprzedniej ofiary, innym razem, że powziął taki zamiar już w chwili poznania jej w barze.
Proces
Podczas śledztwa stało się jasne, że Bogdan Arnold był osobnikiem mało krytycznym w stosunku do własnej osoby. Z uporem maniaka twierdził, że jego niepowodzenia życiowe wynikają z tego, iż wszyscy na około uwzięli się na niego. Trzykrotnie wchodził w związek małżeński i trzykrotnie sąd orzekał rozwód z jego winy. Za każdym razem przyczyną było nadużywanie alkoholu i znęcanie się psychiczne i fizyczne nad rodziną. Sąd odebrał mu również prawa rodzicielskie nad synem z pierwszego małżeństwa. Typowy sadysta, przyjemność znajdował w zmuszaniu biciem swych ofiar do posłuszeństwa.
Jednak w pracy uważany był za "porządnego" człowieka, a do kobiet odnosił się grzecznie.
Proces odbył się przed Sądem Wojewódzkim w Katowicach. Do ostatniej chwili Arnold nie miał wyrzutów sumienia i nie wyraził żalu z powodu popełnionych czynów. Cynicznie stwierdził, że żałuje, iż nie zabił swojej trzeciej żony.
Wyrok zapadł 9 stycznia 1968 roku. Arnolda skazano trzykrotnie na karę śmierci i jednokrotnie na karę dożywotniego więzienia. W sumie - na karę śmierci.
Wyrok wykonano w grudniu 1968 r.
"Widok na mieszkanie Arnolda" - źródło: Problemy Kryminalistyki 1969 nr 78
Plan mieszkania: 1 - drzwi wejściowe, 2 - szafka nocna, 3 -
radio, 4 - budzik, 5 - damska halka, 6 - tapczan, 7 - plama na
tapczanie, 8 - płaszcz pod tapczanem, 9 - zwłoki, 10 - okno, 11 - stół,
12 - pędzel do golenia, 13 - zlew, 14 - młotek, 15 - kuchnia, 16 -
szafka, 17 - halka i pończocha damska, 18 - świetlik, 19 - drewniana
skrzynia, 20 - okno-świetlik, 21 - skrzynia od tapczanu, 22 - drewniana
skrzynia ze ze zwłokami, 23 - kości ludzkie owinięte w gazetę, 24 -
szafa, 25 - torba i sweter damski, 26 - szafka, 27 - stół, 28 - deska ze
śladami tkanki tłuszczowej, 29 - kocioł z ludzką czaszką.
"Rekonstrukcja wyglądu ofiary na podst. czaszki" - źródło: Problemy Kryminalistyki 1969 nr 78
"Rekonstrukcja wyglądu ofiary na podst. czaszki" - źródło: Problemy Kryminalistyki 1969 nr 78
"Autentyczne zdjęcie ofiary której rekonstrukcję wyglądu wykonano" - źródło: Problemy Kryminalistyki 1969 nr 78
DOKUMENT: