Czy seryjni mordercy są poczytalni?



Według art. 31 k.k. w § 1 stwierdza się, że nie popełnia przestępstwa osoba, która na skutek choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie była w czasie popełniania tego czynu  w stanie rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem. Paragraf 2 stwierdza, że sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary  w sytuacji gdy sprawca miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do oceny swojego czynu i umiejętność jego pokierowaniem. Paragraf 3 tego artykułu postanawia, że przepisów § 1 i 2 nie stosuje się wtedy, gdy sprawca doprowadził się do staniu nietrzeźwości lub odurzenia, które doprowadziły do wyłączenia lub ograniczenia jego poczytalności. Sprawca mógł przewidzieć efekt zażycia środków wpływających na jego poczytalność (Ciosek, 2000, s. 148).
Większość seryjnych i wielokrotnych morderców popełnia swoje zbrodnie nie pod wpływem zaburzeń psychotycznych lub urojeniowych, ale na skutek zaburzeń osobowości.
Zaburzenia osobowości nie oznaczają, że sprawca jest niepoczytalny (Hołyst, 2006). Jednak według niektórych autorów (m.in. K. Spett, K. Dąbrowski, W. Grzywo-Dąbrowski) psychopaci mają na tyle zmniejszoną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem, że nie powinni być karani na takiej samej zasadzie jak osoby bez tego typu zaburzeń. Wśród badaczy istnieje spór na ten temat (Leszczyński i Hanusek, 1995).
Osobiście nie podzielam poglądów stwierdzających niepoczytalność psychopatów. Na podstawie własnych badań seryjnych i wielokrotnych morderców mogę stwierdzić, że w większości przypadków umieją oni ocenić znaczenie swych czynów i są wstanie się kontrolować. Istnieją psychopaci, którzy nie przejawiają żadnych tendencji antyspołecznych, są wstanie zachowywać się normalnie i mają silne poczucie moralne. Osobowość psychopatów wykazuje również pewną dynamikę (Leszczyński i Hanusek, 1995). Sprawcy ci, nie zaczynają od razu zabijać, ich patologizacja  trwa wiele lat. W trakcie tego okresu coraz bardziej pogłębiają swoje wynaturzone pragnienia, które powoli osłabiają ich hamulce i uczucia. Wiedzą że postępują niewłaściwie i do czego może ich to zaprowadzić, jednak świadomie i z premedytacją odsuwają się od społeczeństwa.
Ten proces doskonale oddają słowa Antoniego Kępińskiego (1977, s. 11). Według niego to co realizujemy ma większe szanse powtórzenia, a każda kolejna decyzja ogranicza nasze możliwości przy następnym wyborze . Na proces kształtowania się naszych decyzji ma wpływ plan genetyczny , środowisko i w końcu decyzja sama w sobie. Ten ostatni czynnik kształtowania się naszej osobowości – „wolna wola” sprawia, że do pewnego stopnia jesteśmy odpowiedzialni za to, jakiego człowieka z siebie uczyniliśmy. Porównuje on ten proces do partii szachów. Na początku mamy prawie nieograniczone możliwości kombinacji, jednak gdy wykonujemy ruch zaczynamy narzucać sobie ograniczenia. Z każdym kolejnym mamy coraz mniej opcji do wyboru., aż w końcu zostaje tylko jedna: mat. Oznacza to, że w pewnej mierze forma naszej osobowości zależy również od nas samych.
Decyzje które podejmuje „przyszły” seryjny morderca stopniowo wypaczają jego osobowość, aż w końcu popełnia pierwsze morderstwo. Jeśli się wtedy nie zatrzyma popełni kolejne, a potem będzie zabijał dalej. Ilustrują to słowa opisanego wcześniej Karola Kota: „wiem o tym że nie można zabijać…ale mimo to postanowiłem zabijać, bo to sprawiało mi przyjemność. Oczywiście mógłbym odmówić sobie tej przyjemności, gdybym chciał, ale nie chciałem” (cyt. za www.zbrodnia.of.pl). Mordowanie może stać się dla niego nałogiem i w tym rozumieniu jego zdolność do kontrolowania własnego działania faktycznie jest ograniczona (tak jak jest ograniczona u alkoholika). Jednak do tego uzależnienia doprowadziły go m.in. jego własne decyzje, dlatego ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Proces ten opisują również wypowiedzi seryjnych morderców i sadystów seksualnych, które zamieściłem w rozdziale 4.
Niektórzy seryjni mordercy nawet w trakcie swoich działań mają jeszcze hamulce. Żeby je zagłuszyć stosują alkohol (tak postępował np. Dahmer) lub racjonalizację. Potrafią wmawiać sobie coś tak długo, aż stanie się to dla nich prawdą. Jeden z seksualnych sadystów tak to opisuje: „Jeśli dziecko krzyczało, wmawiałem sobie - no wiesz - że naprawdę nie cierpi, choć wiedziałem, że sprawiam mu ból. Ale jedynym sposobem, żebym mógł to kontynuować, było mówić sobie, że nie ranię tego dziecka (…) ten aspekt zadawania bólu był wyjątkowo podniecający (…) To było coś, co potrzebowało czasu żeby się rozwinąć (…) Dziecko wrzeszczało, bo chciało żebym to kontynuował (…) mówiłem to sobie tyle razy, że w to uwierzyłem. Kiedy zorientowałem się pierwszy raz, że podnieca mnie zadawanie bólu, nie miałem tej linii rozumowania (…) Zajęło mi to trochę czasu (…) (później) proces myślowy był taki: ból, podniecenie – chciały tego” (Salter, 2003, s. 132-133). Zachodzi u nich zjawisko dysonansu poznawczego. Popełniając morderstwo albo fantazjując o nim mają poczucie, że czynią źle. W celu pozbycia się powstałych w ten sposób wyrzutów sumienia, zafałszowują obraz popełnionej przez siebie zbrodni (np. wierzą że ofiara sama jest sobie winna). Wpadając w tą pułapkę racjonalizacji i samousprawiedliwienia (np. twierdzą że nie są wstanie się kontrolować, że to nie ich wina) powoli tracą zdolność do odczuwania współczucia dla swoich ofiar.
      Nie należy więc stawiać psychopatycznych seryjnych morderców na równi z ludźmi upośledzonymi lub cierpiącymi na psychozy, ponieważ w przeciwieństwie do psychopatów ci drudzy są niepoczytalni i nie mieli wpływu na swój stan. Dobrym komentarzem do przedstawionych tu rozważań są słowa Knychały: „Każdy często wyraża opinie, że sprawcy zabójstw z lubieżności nie kontrolują swoich czynów, że nie mogą kontrolować i kierować swoim postępowaniem, a więc nie są ludźmi normalnymi, nie – pewne zaburzenia są – ale wiedziałem, co robie (…) pod względem umysłowym jestem jak najbardziej normalny, mój umysł działa nawet sprawniej niż u innych ludzi” (Widacki, 2006, s. 146).
     W praktyce sądowej osoby o psychopatycznym zaburzeniu osobowości uważa się za poczytalne (z nielicznymi wyjątkami) i odpowiedzialne za swoje czyny (Ciosek, 2000). W polskiej psychiatrii jest to stanowisko dominujące a reprezentują je m.in.: T. Bilikiewicz, W. Łuniewski, R. Dreszer, K. Imieliński, W. Sulestrowski i L. Wdowiak (Leszczyński i Hanusek, 1995).


Według art. 31 k.k. w § 1 stwierdza się, że nie popełnia przestępstwa osoba, która na skutek choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie była w czasie popełniania tego czynu  w stanie rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem. Paragraf 2 stwierdza, że sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary  w sytuacji gdy sprawca miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do oceny swojego czynu i umiejętność jego pokierowaniem. Paragraf 3 tego artykułu postanawia, że przepisów § 1 i 2 nie stosuje się wtedy, gdy sprawca doprowadził się do staniu nietrzeźwości lub odurzenia, które doprowadziły do wyłączenia lub ograniczenia jego poczytalności. Sprawca mógł przewidzieć efekt zażycia środków wpływających na jego poczytalność (Ciosek, 2000, s. 148).
Większość seryjnych i wielokrotnych morderców popełnia swoje zbrodnie nie pod wpływem zaburzeń psychotycznych lub urojeniowych, ale na skutek zaburzeń osobowości.
Zaburzenia osobowości nie oznaczają, że sprawca jest niepoczytalny (Hołyst, 2006). Jednak według niektórych autorów (m.in. K. Spett, K. Dąbrowski, W. Grzywo-Dąbrowski) psychopaci mają na tyle zmniejszoną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem, że nie powinni być karani na takiej samej zasadzie jak osoby bez tego typu zaburzeń. Wśród badaczy istnieje spór na ten temat (Leszczyński i Hanusek, 1995).
Osobiście nie podzielam poglądów stwierdzających niepoczytalność psychopatów. Na podstawie własnych badań seryjnych i wielokrotnych morderców mogę stwierdzić, że w większości przypadków umieją oni ocenić znaczenie swych czynów i są wstanie się kontrolować. Istnieją psychopaci, którzy nie przejawiają żadnych tendencji antyspołecznych, są wstanie zachowywać się normalnie i mają silne poczucie moralne. Osobowość psychopatów wykazuje również pewną dynamikę (Leszczyński i Hanusek, 1995). Sprawcy ci, nie zaczynają od razu zabijać, ich patologizacja  trwa wiele lat. W trakcie tego okresu coraz bardziej pogłębiają swoje wynaturzone pragnienia, które powoli osłabiają ich hamulce i uczucia. Wiedzą że postępują niewłaściwie i do czego może ich to zaprowadzić, jednak świadomie i z premedytacją odsuwają się od społeczeństwa.
Ten proces doskonale oddają słowa Antoniego Kępińskiego (1977, s. 11). Według niego to co realizujemy ma większe szanse powtórzenia, a każda kolejna decyzja ogranicza nasze możliwości przy następnym wyborze . Na proces kształtowania się naszych decyzji ma wpływ plan genetyczny , środowisko i w końcu decyzja sama w sobie. Ten ostatni czynnik kształtowania się naszej osobowości – „wolna wola” sprawia, że do pewnego stopnia jesteśmy odpowiedzialni za to, jakiego człowieka z siebie uczyniliśmy. Porównuje on ten proces do partii szachów. Na początku mamy prawie nieograniczone możliwości kombinacji, jednak gdy wykonujemy ruch zaczynamy narzucać sobie ograniczenia. Z każdym kolejnym mamy coraz mniej opcji do wyboru., aż w końcu zostaje tylko jedna: mat. Oznacza to, że w pewnej mierze forma naszej osobowości zależy również od nas samych.
Decyzje które podejmuje „przyszły” seryjny morderca stopniowo wypaczają jego osobowość, aż w końcu popełnia pierwsze morderstwo. Jeśli się wtedy nie zatrzyma popełni kolejne, a potem będzie zabijał dalej. Ilustrują to słowa opisanego wcześniej Karola Kota: „wiem o tym że nie można zabijać…ale mimo to postanowiłem zabijać, bo to sprawiało mi przyjemność. Oczywiście mógłbym odmówić sobie tej przyjemności, gdybym chciał, ale nie chciałem” (cyt. za www.zbrodnia.of.pl). Mordowanie może stać się dla niego nałogiem i w tym rozumieniu jego zdolność do kontrolowania własnego działania faktycznie jest ograniczona (tak jak jest ograniczona u alkoholika). Jednak do tego uzależnienia doprowadziły go m.in. jego własne decyzje, dlatego ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Proces ten opisują również wypowiedzi seryjnych morderców i sadystów seksualnych, które zamieściłem w rozdziale 4.
Niektórzy seryjni mordercy nawet w trakcie swoich działań mają jeszcze hamulce. Żeby je zagłuszyć stosują alkohol (tak postępował np. Dahmer) lub racjonalizację. Potrafią wmawiać sobie coś tak długo, aż stanie się to dla nich prawdą. Jeden z seksualnych sadystów tak to opisuje: „Jeśli dziecko krzyczało, wmawiałem sobie - no wiesz - że naprawdę nie cierpi, choć wiedziałem, że sprawiam mu ból. Ale jedynym sposobem, żebym mógł to kontynuować, było mówić sobie, że nie ranię tego dziecka (…) ten aspekt zadawania bólu był wyjątkowo podniecający (…) To było coś, co potrzebowało czasu żeby się rozwinąć (…) Dziecko wrzeszczało, bo chciało żebym to kontynuował (…) mówiłem to sobie tyle razy, że w to uwierzyłem. Kiedy zorientowałem się pierwszy raz, że podnieca mnie zadawanie bólu, nie miałem tej linii rozumowania (…) Zajęło mi to trochę czasu (…) (później) proces myślowy był taki: ból, podniecenie – chciały tego” (Salter, 2003, s. 132-133). Zachodzi u nich zjawisko dysonansu poznawczego. Popełniając morderstwo albo fantazjując o nim mają poczucie, że czynią źle. W celu pozbycia się powstałych w ten sposób wyrzutów sumienia, zafałszowują obraz popełnionej przez siebie zbrodni (np. wierzą że ofiara sama jest sobie winna). Wpadając w tą pułapkę racjonalizacji i samousprawiedliwienia (np. twierdzą że nie są wstanie się kontrolować, że to nie ich wina) powoli tracą zdolność do odczuwania współczucia dla swoich ofiar.
      Nie należy więc stawiać psychopatycznych seryjnych morderców na równi z ludźmi upośledzonymi lub cierpiącymi na psychozy, ponieważ w przeciwieństwie do psychopatów ci drudzy są niepoczytalni i nie mieli wpływu na swój stan. Dobrym komentarzem do przedstawionych tu rozważań są słowa Knychały: „Każdy często wyraża opinie, że sprawcy zabójstw z lubieżności nie kontrolują swoich czynów, że nie mogą kontrolować i kierować swoim postępowaniem, a więc nie są ludźmi normalnymi, nie – pewne zaburzenia są – ale wiedziałem, co robie (…) pod względem umysłowym jestem jak najbardziej normalny, mój umysł działa nawet sprawniej niż u innych ludzi” (Widacki, 2006, s. 146).
     W praktyce sądowej osoby o psychopatycznym zaburzeniu osobowości uważa się za poczytalne (z nielicznymi wyjątkami) i odpowiedzialne za swoje czyny (Ciosek, 2000). W polskiej psychiatrii jest to stanowisko dominujące a reprezentują je m.in.: T. Bilikiewicz, W. Łuniewski, R. Dreszer, K. Imieliński, W. Sulestrowski i L. Wdowiak (Leszczyński i Hanusek, 1995).
Chociaż seryjni mordercy są najczęściej poczytalni zdarzają się również tacy którzy zabija w wyniku choroby psychicznej (np. na skutekpsychozy występującej w schizofrenii paranoidalnej), organicznego uszkodzenia mózgu lub upośledzenia umysłowego.

Na podstawie własnej pracy magisterskiej pt.
Seryjni i wielokrotni mordercy - teoretyczny model kształtowania się skłonności oraz profilowanie psychologiczne i psychogeograficzne przygotował  Łukasz Wroński