MARZEC 2014
"Zabójca z ogłoszenia"
To były wyjątkowo brutalne morderstwa. Na miejscu jednej ze
zbrodni znaleziono pęknięty nóż, świadczący o sile i furii podczas
zadawania kolejnych ciosów. Poznaliśmy szczegóły wyjątkowego śledztwa
przeciw człowiekowi, którego policja nazwała "zabójcą z ogłoszenia".
Jest nim 52-letni Jerzy B. Nie przyznaje się do winy. Śledczy są pewni,
że planował kolejne ataki.
Do pierwszej zbrodni doszło w lutym 2013 r. W domu na warszawskiej
Sadybie został zamordowany 70-letni Jerzy O., emerytowany lekarz
internista. Sprawca zadał mu kilkanaście ciosów ostrym narzędziem. Do
kolejnej zbrodni doszło na Imielinie. Ciało 63-letniej kobiety odkryli w
domu jednorodzinnym jej bliscy.
Śledczy powiązali ze sobą obie sprawy. Ofiary zginęły w lokalach, które zamierzali wynająć.
52-letni Jerzy B., podejrzany o oba zabójstwa, został zatrzymany 11
marca 2014 r. Policjanci nie kryli, że woleliby poczekać. Podejrzewali
jednak, że mężczyzna planuje kolejną zbrodnię.
- Wiedzieliśmy jednocześnie, że sprawca jest bardzo ostrożny i starannie
przygotowuje się przed każdym atakiem. Wybierał miejsca, w okolicy
których nie ma monitoringu i są łatwe drogi ucieczki - opowiadał w
rozmowie z TVP Info jeden ze śledczych.
Zabójca miał się spotkać także z innymi oferującymi mieszkania i domu do wynajęcia, a gdy osoby te nie przychodziły same, rezygnował z ataku.
Jerzy B. nie przyznaje się do zarzutów. Prokuratorzy są jednak pewni. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na miejscu jednej ze zbrodni znaleziono ślady jego DNA.
Zabójca miał się spotkać także z innymi oferującymi mieszkania i domu do wynajęcia, a gdy osoby te nie przychodziły same, rezygnował z ataku.
Jerzy B. nie przyznaje się do zarzutów. Prokuratorzy są jednak pewni. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na miejscu jednej ze zbrodni znaleziono ślady jego DNA.
źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Zabojca-z-ogloszenia-dlaczego-mordowal,wid,17058440,wiadomosc.html
Wcześniejsze doniesienia na temat sprawcy:
Pierwsza zbrodnia miała miejsce w lutym tego roku. Jerzy O. (71 l.), emerytowany lekarz internista od kilku miesięcy usiłował sprzedać segment na warszawskiej Sadybie. Któregoś dnia powiedział żonie, że jedzie tam na spotkanie z klientem. Gdy przez kilka dni nie dawał znaków życia, zaniepokojona pasierbica pojechała do domu.
Ojczyma znalazła martwego – w kałuży krwi leżał na podłodze. Morderca zadał mu siedem ciosów w brzuch i klatkę piersiową nożem, który był obok. Po szczegółowych badaniach kryminalistycznych okazało się jednak, że nie jest to narzędzie zbrodni! Zabójca zostawił go dla zmylenia śladów!
Scenariusz tego morderstwa powtórzył się tydzień temu. Zginęła Elżbieta S. (63 l.) właścicielka domu na Ursynowie. Chciała go wynająć i szukała lokatora. W minioną środę na oglądanie willi była umówiona z tajemniczym klientem. Potem kontakt z nią się urwał.
Jej zmasakrowane, skrępowane liną zwłoki odkryli w domu jej bliscy. Według śledczych, przed śmiercią mogła być torturowana. Morderca zadał jej kilkanaście ciosów nożem. Musiał uderzać mocno, bo nóż – także znaleziony obok ciała – miał złamane ostrze. Nie udało się ustalić, czy z domu coś zginęło. Obok 63-latki znaleziono jednak torebkę.
Mordercy obu osób nie złapano – nadal jest wolny. Nie jest wykluczone, że te zbrodnie coś łączy.
– W obu przypadkach mamy do czynienia z bardzo podobnym działaniem sprawcy bądź sprawców. W obu przypadkach ofiara umówiła się na oglądanie nieruchomości wystawionej przez nią na sprzedaż lub wynajem. Obie ofiary miały też rany cięte wskazujące na użycie przez sprawcę ostrego narzędzia – wylicza podobieństwa Dariusz Ślepokura, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie.
źródło: http://nasygnale.pl/kat,1025341,title,Seryjny-morderca-grasuje-w-Warszawie,wid,15957364,wiadomosc.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz