Mary Flora Bell jest
najmłodszą seryjną morderczynią we współczesnej historii. W 1968 roku
zamordował 2 kilkuletnich chłopców. W momencie popełniania swoich zbrodni miała
zaledwie 11 lat.
Mary
urodziła się w Scotswood na terenie Newcastle, biednej dzielnicy gdzie
przestępczość i przemoc domowa była normą. Jej matka była niezrównoważona
psychicznie prostytutką i zaszła w ciąże z Mary w wieku 16 lat. Ojciec był
nieznany. Wedłóg niektórych doniesień matka próbowała przynajmniej raz zabić
córkę i upozorować wypadek. Sama dziewczynka utrzymywała, że matka zmuszała ją
do prostytucji od piatego roku życia.
Mary wyglądała jak zwyczajna, sympatyczna, mała
dziewczynka jednak już od najmłodszych lat biła inne dzieci, znęcała się nad
zwierzętami, kradła i dopuszczała się aktów wandalizmu. Ponieważ w Scotswood
takie zachowania były codziennością nikt nie zwracał na to uwagi.
25 maja
1968 roku Mary udusiła czteroletniego Martina Browna, najprawdopodobniej bez
udziału osób trzecich. Martin był kuzynem Mary. Jego ciało znaleziono potem w
opuszczonym budynku przeznaczonuym do rozbiórki. Następnego dnia po morderstwie
Mary, razem z trzynastoletnią przyjaciółką Normą świętowała swoje urodziny.
Żeby uczcić ten fakt dziewczynki zdemolowały żłobek znajdujący się w okolicy a
Mary zostawiła w nim kartkę z napisem, że morderca Martina jeszcze wróci.
Policja zignorowała ten fakt, uznając informację za głupi żart.
31 lipca 1968 roku zaginął
3-letni chłopiec o imieniu Brian. Mary wraz z Normą pomagały siostrze
zaginionego, Pat Howe, w poszukiwaniach. Dziewczynka była zaniepokojona,
ponieważ chłopiec zawsze bawił się blisko domu a w dodatku pamiętała że kilka tygodni
wcześniej znaleziono zwłoki Martina Browna. Mary i Norma udawały
zainteresowanie poszukiwaniami, choć obie wiedziały, gdzie jest jego ciało.
Szukały go w przemysłowej części miasta blisko kolei, gdzie często bawiły się
dzieci. Policja znalazła Briana w nocy. Jego ciało było przykryte trawą.
Chłopiec został uduszony. W pobliżu znajdowała się para popsutych nożyc i
pukiel jego włosów. Zwłoki dziecka miały ślady cięcia na udach i okaleczone
genitalia. Na brzuchu była wycięta litera - M. Stwierdzono ponadto, że morderca
musiał wrócić na miejsce zdarzenia już po uduszeniu ofiary, ponieważ
okaleczenia zostały dokonane później.
Mieszkańcy
Scotswood wpadli w panikę. Wśród przesłuchiwanych przez policję dzieci były
Mary i Norma. Na początku nie wyróżniały się one niczym szczególny, z czasem
jednak krąg podejrzanych zawęził się wokół nich. Wtedy Mary rzekomo przypomniała
sobie, że widziała w dniu zabójstwa pewnego ośmiolatka, który zaczepił Briana i
uderzył go bez powodu. Opisała też nożyce, które miał mieć ze sobą. Wskazany
przez nią chłopiec miał jednak alibi, gdyż tej nocy był na lotnisku. Nożyce
stanowiły natomiats dowód rzeczowy niepodany do publicznej wiadomości. Mary
musiała coś ukrywać.
Pogrzeb
ofiary odbył się 7 sierpnia, uczestniczył w nim Detektyw Dobson. Mary także
przyszła na cmentarz. Dziewczynka cały czas śmiała się i zachowywała jakby
śmierć chłopca była dla niej dobrą zabawą. Gdy Dobson przesłuchał kolejny raz z
Normę, powiedziała mu ona, że Mary przyznała się jej, do zabójstwa Briana.
Zabrała ją nawet na miejsce zbrodni, by to udowodnić. Opowiedziała jej że
ścisneła jego szyję i podniosła do góry. Norma twierdziła, że był martwy, gdy go
zobaczyła, a Mary była dumna ze swojego czynu.
Podczas
przesłuchania samej Mary detektyw udawał, że miał świadka, który widział ją i
ofiarę. Przyłapał ją kilkakrotnie na kłamstwie. W końcu odmówiła odpowiedzi.
Przyprowadził ją wtedy na miejsce zbrodni. Nie mogła ukryć strachu. Zapewniała,
że to Norma zabiła Briana na jej oczach, a ona próbowała ją powstrzymać. Norma
miała też wrócić na miejsce zbrodni i próbować okaleczyć ciało.
Oficerowie śledczy
zainteresowali się też śmiercią Martina Browna. Na jego pogrzebie Mary również
zachowywała się nieprzyzwoicie. Bardzo chciała zobaczyć go leżącego w trumnie.
Badania włókien zabezpieczonych na miejscu obu zbrodni dowiodły, że pochodzą
one z sukienki Mary. Dziewczynka została aresztowana i przewieziona na
posterunek. Strażniczki opisały ją jako inteligentną i zuchwałą. Jej zwierzenia
czasem nimi wstrząsały. Pewnej nocy złapała
kota który dostał się do jej celi. Chwyciłą go za szyję, na rozkaz puszczenia
go miała odpowiedzieć: on nic nie czuje,
lubię ranić słabszych. Inna strażniczka zeznała, że Mary opowiadał że
chciałaby zostać pielęgniarką, by móc robić zastrzyki ponieważ lubi kaleczyć
innych. Biegli psychiatrzy opisali ją jako inteligentną, potrafiącą manipulować
ludźmi i niebezpieczną. Była niezdolna do odczuwania wyrzutów sumienia. W
pierwszym kontakcie mogła wydawać się jednak urocza. Normę uznano za opóźnioną
w rozwoju i podatną na manipulację.
1968
roku Mary Bell została uznana za winną, jednak nie morderstwa, a jedynie spowodowania śmierci z uwagi na fakt, że
biegli stwierdzili, że działała w warunkach ograniczonej poczytalności. Badania psychiatryczne, wykazały występowanie u niej klasycznych
symptomów psychopatii. Wyrok brzmiał: uwięzić na życzenie Jej Królewskiej
Mości. Dziewczynke uwięziono w poprawczaku na czas nieokreślony.
Mary Bell wyszła na wolność 14
maja 1980 r. w wieku 23 lat. Przyznano jej nową
tożsamość. W czasie pobytu w poprawczaku zaszłą w ciążę. Córka nie wiedziała
nic o przeszłości swej matki, dopóki miejsce ich pobytu nie zostało wykryte
przez dziennikarzy. Władze starały
się zachować anonimowość dziecka aż do osiągnięcia pełnoletności. 21 maja 2003 r., brytyjski sąd najwyższy
przyznał im dożywotnią ochronę.
Na podstawie własnej monografii "Seryjni i wielokrotni mordercy"
List napisany przez Mery po zamordowaniu chłopca
Nastoletnia Mery Flora Bell
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz