sobota, 4 maja 2013

Tomasz Włodarek




   Cała ta historia rozpoczęła się najprawdopodobniej* w 1996 roku. Pewnego lipcowego dnia, w godzinach późno południowych, do domu wracała 16-letnia dziewczyna. Przechodząc przez tzw. "ruski stadion" przy ul. Wojska Polskiego została zaatakowana przez zamaskowanego w kominiarkę mężczyznę, który grożąc bronią zgwałcił ją.

  W sprawie tej prowadzone było postępowanie, które pomimo dużego zaangażowania miejscowych policjantów, zakończyło się niepowodzeniem. Sprawa została umorzona a sprawca pozostał bezkarny.
W kolejnych latach dochodziło następnych zgwałceń młodych kobiet, przeważnie w parkach, okolicznych lasach i innych, rzadziej odwiedzanych miejscach. Sprawy wyglądały beznadziejnie. Oprócz szczątkowego rysopisu sprawcy (wzrost, budowa ciała, kominiarka i broń) praktycznie nie dysponowaliśmy żadnym materiałem pozwalającym na identyfikacje sprawców, poza spostrzeżeniem jednej z pokrzywdzonych, która w 1997 roku opisała bardzo charakterystyczną bluzę sportową, w którą ubrany był sprawca. Wszystkie te sprawy zostały umorzone.

  W dniu 8 marca 2000 roku do Komendy Miejskiej Policji w Świnoujściu  przyszła Agnieszka Ż., która zgłosiła zaginiecie swojej koleżanki  Anety P. Z jej relacji  wynikało, że Aneta P. wyszła w dniu 7 marca 2000 roku ok. godz. 17.40 z domu znajdującego się przy ul. Żeromskiego aby udać się do swojego chłopaka Waldemara W., który mieszkał w Ośrodku Wczasowym "Dolna Odra" przy ul. Uzdrowiskowej. Do tego miejsca jednak nie dotarła.9 marca 2000 roku grupa funkcjonariuszy Policji dokonała rutynowej penetracji terenów leśno - wydmowych znajdujących się na drodze, która musiała pokonywać Aneta P. Nikt nie spodziewał się tak makabrycznego odkrycia.W jednym z poniemieckich bunkrów, znajdujących się  w pasie wydm nadmorskich, na dnie głębokiego szybu leżały częściowo obnażone zwłoki. Okazało się, że są to zwłoki poszukiwanej Anety P.  Na ciele denatki stwierdzono ponad 60 obrażeń zewnętrznych oraz liczne obrażenia wewnętrzne. Bezpośrednią przyczyna zgonu  Anety P. było uduszenie, gwałtowne wywołane dławieniem rękoma oraz urazy mechaniczne głowy, zadane  twardym i tępokrawędzistym narzędziem. Aneta P. została zgwałcona, a następnie w okrutny sposób zamordowana.Do rozwiązania tej sprawy Komendant Wojewódzki Policji w Szczecinie powołał grupę specjalną. Analiza postępowań dochodzeń z ostatnich lat w sprawach o zgwałcenia pozwoliła, na postawienie tezy, że sprawcą jest jedna i ta sama osoba. Teraz wystarczyło tylko ją ustalić...
 
  Była to żmudna, mało efektowna praca polegająca na weryfikacji wszystkich wątków, sprawdzaniu osób w przeszłości karanych za przestępstwa na tle seksualnym bądź podejrzewanych o ich dokonywanie. Nie dysponowaliśmy wtedy jednak materiałem pozwalającym na identyfikacje sprawcy. Nawiązana została współpraca z Akademią Medyczną w Gdańsku, Instytutem Ekspertyz Sądowych w Krakowie oraz innymi placówkami badawczymi jak i indywidualnymi  naukowcami, której celem miało być ustalenie i zatrzymanie sprawcy.Przełom  nastąpił pewnego ciepłego dnia w połowie 2000 roku. Zadzwonił telefon. Z drugiej strony słuchawki odezwał się prof. Ryszard Pawłowski z  Akademii Medycznej w Gdańsku, który spokojnym głosem zakomunikował, że  udało się im ustalić kod DNA sprawcy. Potem długo jeszcze tłumaczyliśmy sobie co to znaczy i jakie to otwiera nam możliwości. Była radość, ale za chwilę przyszło opamiętanie. Co z tego, że posiadamy materiał pozwalający na identyfikację sprawcy, skoro w mieście jest kilkanaście tysięcy mężczyzn, z których wielu odpowiada założonym kryteriom.

   Zaczęła się weryfikacja osób pod względem zgodności kodu DNA sprawcy z wytypowanymi osobami. Na pierwszy rzut poszły osoby w przeszłości karane za podobne przestępstwa, a potem inne  wytypowane przez naszą grupę.Sprawca był jednak dla nas bezwzględny. Systematycznie atakował i gwałcił kobiety na terenie Świnoujścia. Wybierał miejsca praktycznie na całym terenie miasta. "Uderzał" niespodziewanie, działał z rozmysłem - wręcz perfekcyjnie.  Wydawało się, że jesteśmy bezsilni. Z uporem jednak eliminowaliśmy kolejne osoby. Penetrowaliśmy parki, laski i inne dziwne miejsca. Poznaliśmy wielu ludzi, którzy systematycznie spacerowali w tych miejscach (pozdrawiam stałych bywalców Parku Zdrojowego, którzy informowali nas o nowych osobach pojawiających się w tym miejscu). Nie udało się nam jednak natrafić na mordercę i gwałciciela.

Co jakiś czas z pracowni prof. Ryszarda Pawłowskiego dochodziły informacje, że udało się potwierdzić, że sprawca zabójstwa Anety P. jest również sprawcą  zgwałcenia w czerwcu 2000 roku Mariki Z.; w lipcu 2000 Eweliny S.; sierpniu 2000 roku Moniki Z.; i grudniu 2000 r Anny L. Wszystko to zawdzięczaliśmy badaniom porównawczym DNA, o których ja słyszałem będąc  szkole policyjnej  i w czasie oglądania programów na kanale tv  Discovery.W dniu 18 grudnia 2000 roku gwałciciel kolejny raz "uderzył". Miejsce było dość nietypowe. Warszów. Zarządziliśmy blokadę obu przepraw promowych i dróg wyjazdowych ze Świnoujścia. W sumie wylegitymowaliśmy kilkaset osób. W ten sposób uzyskaliśmy kolejne osoby do badań porównawczych na długie zimowe wieczory.

  W dniu 11 kwietnia 2001 roku pobraliśmy którąś z kolei próbkę śliny od wytypowanej osoby. W pierwszych dniach czerwca wieczorem dzwoni do nas prof. Ryszard Pawłowski, który poinformował nas, że  DNA posiada wspólne allele z profilem DNA sprawcy przestępstw. Tym samym wykluczyło to możliwość pochodzenia śladów sprawcy zgwałceń od niego, ale z dużym prawdopodobieństwem wskazało, iż prawdziwym sprawcą zgwałceń może być osoba bardzo blisko spokrewniona w linii męskiej. To była przełomowa wiadomość. Jeszcze w tym samym dniu ustaliliśmy, że nasz wytypowany ma brata  - Tomasza  W. zasadzie sprawa jest prosta. Trzeba jechać i go zatrzymać. Tu jednak pierwsza przeszkoda Tomasz W. nie mieszka w domu, utrzymuje raczej luźne kontakty z rodziną, a my... nie wiemy gdzie on jest. Zapewniam, że nasza niewiedza nie trwała dłużej niż kilka godzin. 

  W końcu wiemy już wszystko o Tomaszu W. Obserwujemy go i pilnujemy aby nic złego nie zrobił.W międzyczasie uzyskujemy ślinę pochodząca od Tomasza W. (on chyba do dzisiaj nie wie jak to się stało J), która "jedzie sobie do Gdańska" i jest przebadana przez zespół prof. Pawłowskiego.  Oczekiwanie. Mamy go! Bingo, jak mówi jeden z kolegów z grupy. Teraz jeszcze tylko zatrzymanie.W dniu 16 czerwca 2001 roku o godz. 13.20 w rejonie baru "Gryf" na promenadzie, nasza grupa wspólnie z kolegami ze Szczecina (zainteresowani wiedzą o kogo chodzi) błyskawicznie zatrzymuje kompletnie zaskoczonego Tomasza W. Potem wszystko jak w karuzeli. Przesłuchanie w prokuraturze przez pana Prokuratora Włodzimierza Cetnara, który nadzorował całe prowadzone w tej sprawie postępowanie, posiedzenie aresztowe w Sądzie Rejonowym w Świnoujściu i... Tomasz W. już jedzie do Zakładu Karnego w Goleniowie.Mieszkanki Świnoujścia odetchnęły z ulgą, a my poszliśmy spać.
  
  To chyba był najczarniejszy dzień w 26-letnim życiu Tomasza W. Chociaż ja wolałbym aby jeszcze gorzej poczuł się przy odczytywaniu wyroku w jego sprawie przed Sądem Okręgowym w  Szczecinie.

  W dniu 3 kwietnia 2002 roku o godz. 09.00 w Sadzie Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces Tomasza W. Akt oskarżenia sporządzony przez Prokuratora Włodzimierza Cetnera zarzuca mu popełnienie w sumie 8 przestępstw od zabójstwa na tle seksualnym do zgwałceń. Tomasz W. w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów był w pełni świadomy tego co zrobił (tak orzekli biegli psychiatrzy i seksuolodzy). Pomimo ogromu materiału dowodowego (badania DNA, daktyloskopia i inne) nie przyznał się do winy.

  19 czerwca 2002 roku o godz. 13.00 Sąd Okręgowy w Szczecinie pod przewodnictwem SSO Macieja Strączyńskiego  ogłosił wyrok w sprawie Tomasza WŁODARKA - zabójcy Anety P. i sprawcy szeregu gwałtów dokonanych na terenie Świnoujścia w latach 1996 - 2000. Włodarek został skazany na karę dożywotniego więzienia z prawem do ubiegania się o przedterminowe zwolnienie  po odbyciu kary 35 lat. Sąd zezwolił na publikacje wizerunku Włodarka i podanie jego danych personalnych. Dla ścisłości należy podać, że najwcześniej na wolności można spodziewać się T. Włodarka jak będzie miał 61 lat. Tak więc zakończył się jakiś etap w życiu naszego miasta. Szkoda tylko , że nie udało się udowodnić winy Włodarka w wielu innych sprawach zgwałceń dokonanych w tym okresie, których - jak jestem przekonany- on się dopuścił.
   Tomasz Włodarek jest również sprawca zabójstwa  funkcjonariusza Urzędu Celnego - Jolanty R. Potwierdzenie uzyskane zostało w toku badań genetycznych materiału  zabezpieczonego na miejscu zdarzenia.

źródło: http://www.policja.swinoujscie.pl/?kmps=72&p=1

Zdjęcia: 

 

Dokument:

http://www.youtube.com/results?search_query=Zbrodnie+niedoskona%C5%82e+ustnik&oq=Zbrodnie+niedoskona%C5%82e+ustnik&gs_l=youtube.3...2008.3902.0.4168.7.7.0.0.0.0.428.862.6j4-1.7.0...0.0...1ac.1.11.youtube.gSYUtHYkd8w


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz