Cała ta
historia rozpoczęła się najprawdopodobniej* w 1996 roku. Pewnego lipcowego
dnia, w godzinach późno południowych, do domu wracała 16-letnia dziewczyna.
Przechodząc przez tzw. "ruski stadion" przy ul. Wojska Polskiego
została zaatakowana przez zamaskowanego w kominiarkę mężczyznę, który grożąc
bronią zgwałcił ją.
W sprawie tej
prowadzone było postępowanie, które pomimo dużego zaangażowania miejscowych
policjantów, zakończyło się niepowodzeniem. Sprawa została umorzona a sprawca
pozostał bezkarny.
W kolejnych
latach dochodziło następnych zgwałceń młodych kobiet, przeważnie w parkach,
okolicznych lasach i innych,
rzadziej odwiedzanych miejscach. Sprawy wyglądały beznadziejnie. Oprócz szczątkowego
rysopisu sprawcy (wzrost, budowa ciała, kominiarka i broń) praktycznie nie
dysponowaliśmy żadnym materiałem pozwalającym na identyfikacje sprawców, poza
spostrzeżeniem jednej z pokrzywdzonych, która w 1997 roku opisała bardzo
charakterystyczną bluzę sportową, w którą ubrany był sprawca. Wszystkie te
sprawy zostały umorzone.
W dniu 8 marca 2000 roku do Komendy Miejskiej Policji w
Świnoujściu przyszła Agnieszka Ż., która
zgłosiła zaginiecie swojej koleżanki
Anety P. Z jej relacji wynikało,
że Aneta P. wyszła w dniu 7 marca 2000 roku ok. godz. 17.40 z domu znajdującego
się przy ul. Żeromskiego aby udać się do swojego chłopaka Waldemara W., który
mieszkał w Ośrodku Wczasowym "Dolna Odra" przy ul. Uzdrowiskowej. Do
tego miejsca jednak nie dotarła.9 marca 2000 roku grupa funkcjonariuszy Policji
dokonała rutynowej penetracji terenów leśno - wydmowych znajdujących się na
drodze, która musiała pokonywać Aneta P. Nikt nie spodziewał się tak
makabrycznego odkrycia.W jednym z poniemieckich bunkrów, znajdujących się w pasie wydm nadmorskich, na dnie głębokiego
szybu leżały częściowo obnażone zwłoki. Okazało się, że są to zwłoki
poszukiwanej Anety P. Na ciele denatki
stwierdzono ponad 60 obrażeń zewnętrznych oraz liczne obrażenia wewnętrzne.
Bezpośrednią przyczyna zgonu Anety P.
było uduszenie, gwałtowne wywołane dławieniem rękoma oraz urazy mechaniczne
głowy, zadane twardym i tępokrawędzistym
narzędziem. Aneta P. została zgwałcona, a następnie w okrutny sposób
zamordowana.Do rozwiązania tej sprawy Komendant Wojewódzki Policji w Szczecinie
powołał grupę specjalną. Analiza postępowań dochodzeń z ostatnich lat w
sprawach o zgwałcenia pozwoliła, na postawienie tezy, że sprawcą jest jedna i
ta sama osoba. Teraz wystarczyło tylko ją ustalić...
Była to
żmudna, mało efektowna praca polegająca na weryfikacji wszystkich wątków,
sprawdzaniu osób w przeszłości karanych za przestępstwa na tle seksualnym bądź
podejrzewanych o ich dokonywanie. Nie dysponowaliśmy wtedy jednak materiałem
pozwalającym na identyfikacje sprawcy. Nawiązana została współpraca z Akademią
Medyczną w Gdańsku, Instytutem Ekspertyz Sądowych w Krakowie oraz innymi
placówkami badawczymi jak i indywidualnymi
naukowcami, której celem miało być ustalenie i zatrzymanie
sprawcy.Przełom nastąpił pewnego ciepłego
dnia w połowie 2000 roku. Zadzwonił telefon. Z drugiej strony słuchawki odezwał
się prof. Ryszard Pawłowski z Akademii
Medycznej w Gdańsku, który spokojnym głosem zakomunikował, że udało się im ustalić kod DNA sprawcy. Potem
długo jeszcze tłumaczyliśmy sobie co to znaczy i jakie to otwiera nam
możliwości. Była radość, ale za chwilę przyszło opamiętanie. Co z tego, że
posiadamy materiał pozwalający na identyfikację sprawcy, skoro w mieście jest
kilkanaście tysięcy mężczyzn, z których wielu odpowiada założonym kryteriom.
Zaczęła się weryfikacja osób pod względem zgodności kodu DNA sprawcy z
wytypowanymi osobami. Na pierwszy rzut poszły osoby w przeszłości karane za
podobne przestępstwa, a potem inne
wytypowane przez naszą grupę.Sprawca był jednak dla nas bezwzględny.
Systematycznie atakował i gwałcił kobiety na terenie Świnoujścia. Wybierał
miejsca praktycznie na całym terenie miasta. "Uderzał"
niespodziewanie, działał z rozmysłem - wręcz perfekcyjnie. Wydawało się, że jesteśmy bezsilni. Z uporem
jednak eliminowaliśmy kolejne osoby. Penetrowaliśmy parki, laski i inne dziwne
miejsca. Poznaliśmy wielu ludzi, którzy systematycznie spacerowali w tych
miejscach (pozdrawiam stałych bywalców Parku Zdrojowego, którzy informowali nas
o nowych osobach pojawiających się w tym miejscu). Nie udało się nam jednak
natrafić na mordercę i gwałciciela.
Co jakiś czas z pracowni prof. Ryszarda
Pawłowskiego dochodziły informacje, że udało się potwierdzić, że sprawca
zabójstwa Anety P. jest również sprawcą
zgwałcenia w czerwcu 2000 roku Mariki Z.; w lipcu 2000 Eweliny S.;
sierpniu 2000 roku Moniki Z.; i grudniu 2000 r Anny L. Wszystko to
zawdzięczaliśmy badaniom porównawczym DNA, o których ja słyszałem będąc szkole policyjnej i w czasie oglądania programów na kanale
tv Discovery.W dniu 18 grudnia 2000 roku
gwałciciel kolejny raz "uderzył". Miejsce było dość nietypowe.
Warszów. Zarządziliśmy blokadę obu przepraw promowych i dróg wyjazdowych ze
Świnoujścia. W sumie wylegitymowaliśmy kilkaset osób. W ten sposób uzyskaliśmy
kolejne osoby do badań porównawczych na długie zimowe wieczory.
W dniu 11
kwietnia 2001 roku pobraliśmy którąś z kolei próbkę śliny od wytypowanej osoby.
W pierwszych dniach czerwca wieczorem dzwoni do nas prof. Ryszard Pawłowski,
który poinformował nas, że DNA posiada
wspólne allele z profilem DNA sprawcy przestępstw. Tym samym wykluczyło to
możliwość pochodzenia śladów sprawcy zgwałceń od niego, ale z dużym
prawdopodobieństwem wskazało, iż prawdziwym sprawcą zgwałceń może być osoba
bardzo blisko spokrewniona w linii męskiej. To była przełomowa wiadomość.
Jeszcze w tym samym dniu ustaliliśmy, że nasz wytypowany ma brata - Tomasza
W. zasadzie sprawa jest prosta. Trzeba jechać i go zatrzymać. Tu jednak
pierwsza przeszkoda Tomasz W. nie mieszka w domu, utrzymuje raczej luźne
kontakty z rodziną, a my... nie wiemy gdzie on jest. Zapewniam, że nasza
niewiedza nie trwała dłużej niż kilka godzin.
W końcu wiemy już wszystko o
Tomaszu W. Obserwujemy go i pilnujemy aby nic złego nie zrobił.W międzyczasie
uzyskujemy ślinę pochodząca od Tomasza W. (on chyba do dzisiaj nie wie jak to
się stało J), która "jedzie sobie do Gdańska" i jest przebadana przez
zespół prof. Pawłowskiego. Oczekiwanie.
Mamy go! Bingo, jak mówi jeden z kolegów z grupy. Teraz jeszcze tylko
zatrzymanie.W dniu 16 czerwca 2001 roku o godz. 13.20 w rejonie baru
"Gryf" na promenadzie, nasza grupa wspólnie z kolegami ze Szczecina
(zainteresowani wiedzą o kogo chodzi) błyskawicznie zatrzymuje kompletnie
zaskoczonego Tomasza W. Potem wszystko jak w karuzeli. Przesłuchanie w
prokuraturze przez pana Prokuratora Włodzimierza Cetnara, który nadzorował całe
prowadzone w tej sprawie postępowanie, posiedzenie aresztowe w Sądzie Rejonowym
w Świnoujściu i... Tomasz W. już jedzie do Zakładu Karnego w
Goleniowie.Mieszkanki Świnoujścia odetchnęły z ulgą, a my poszliśmy spać.
To chyba był
najczarniejszy dzień w 26-letnim życiu Tomasza W. Chociaż ja wolałbym aby
jeszcze gorzej poczuł się przy odczytywaniu wyroku w jego sprawie przed Sądem
Okręgowym w Szczecinie.
W dniu 3 kwietnia
2002 roku o godz. 09.00 w Sadzie Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces
Tomasza W. Akt oskarżenia sporządzony przez Prokuratora Włodzimierza Cetnera
zarzuca mu popełnienie w sumie 8 przestępstw od zabójstwa na tle seksualnym do
zgwałceń. Tomasz W. w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów był w pełni
świadomy tego co zrobił (tak orzekli biegli psychiatrzy i seksuolodzy). Pomimo
ogromu materiału dowodowego (badania DNA, daktyloskopia i inne) nie przyznał
się do winy.
19 czerwca 2002 roku o godz.
13.00 Sąd Okręgowy w Szczecinie pod przewodnictwem SSO Macieja
Strączyńskiego ogłosił wyrok w sprawie
Tomasza WŁODARKA - zabójcy Anety P. i sprawcy szeregu gwałtów dokonanych na
terenie Świnoujścia w latach 1996 - 2000. Włodarek został skazany na karę
dożywotniego więzienia z prawem do ubiegania się o przedterminowe
zwolnienie po odbyciu kary 35 lat. Sąd
zezwolił na publikacje wizerunku Włodarka i podanie jego danych personalnych.
Dla ścisłości należy podać, że najwcześniej na wolności można spodziewać się T.
Włodarka jak będzie miał 61 lat. Tak więc zakończył się jakiś etap w życiu
naszego miasta. Szkoda tylko , że nie udało się udowodnić winy Włodarka w wielu
innych sprawach zgwałceń dokonanych w tym okresie, których - jak jestem
przekonany- on się dopuścił.
Tomasz Włodarek jest również sprawca
zabójstwa funkcjonariusza Urzędu Celnego
- Jolanty R. Potwierdzenie uzyskane zostało w toku badań genetycznych
materiału zabezpieczonego na miejscu
zdarzenia.źródło: http://www.policja.swinoujscie.pl/?kmps=72&p=1
Zdjęcia:
Dokument:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz