Joachim Knychała urodził się w 1952 roku. Został skazany za
5 zabójstw 7 usiłowań zabójstw kobiet na terenie Śląska. Ofiary były
wykorzystane seksualnie.
Knychała
wychowywał się w patologicznych warunkach przez matkę i despotyczną babkę (obie
były Niemkami). Babka nie potrafiła wybaczyć córce związku z Polakiem i z tego
powodu znęcała się psychicznie nad jej synem (przezywała go „polskim bękartem” ). Jego ojciec był
alkoholikiem i opuścił rodzinę gdy Joachim miał dwa lata. Rówieśnicy dokuczali
mu z powodu niemieckich korzeni. Akceptacje znalazł w zdemoralizowanej grupie
młodzieży, zdobywając jej uznanie częstymi bójkami. Próbował się dostać do
szkoły żeglugi śródlądowej ale mu się nie udało.
W 1971 roku
został skazany za usiłowanie gwałtu. Razem z dwoma kolegami i dziewczyną pił
alkohol. Dziewczyna zdecydowała się odbyć stosunek z jednym z nich. Kiedy
zeszli do piwnicy jednego bloków, wszyscy trzej ściągnęli jej siłą bieliznę.
Zostali powstrzymani przez ludzi zaalarmowanych krzykiem dziewczyny. Uważał, że
jest niewinny. Znienawidził kobiety i instytucje, które przyczyniły się do jego
skazania (milicje, prokuraturę i sąd).
Po wyjściu na
wolność, w wieku 20 lat poznał swoją żonę w którą bardzo Kochał. Była jego
pierwszą partnerką seksualną. Zapewniała mu uczucia których do tej pory nie zaznał
(ciepło, miłość). Miał z nią dwójkę dzieci które również kochał. Zaczął
pracować w kopalni, chociaż nie znosił swojej pracy (Widacki, 2006).
Z powodu
narastających frustracji zaczął opracowywać dokładne plany zabijania kobiet: „Przez rok czasu przygotowywałem się do
tego, a to w ten sposób, ze początkowo starałem się w mych pieszych wędrówkach
poznać dobrze najbliższą okolice, mianowicie Bytom, Chorzów, Katowice a przede wszystkim
lasy znajdujące się w pobliżu Piekar Śląskich (…) Przez dłuższy czas zastanawiałem
się, czym sobie pomóc przy ewentualnym zetknięciu z kobieta, z doświadczenia
wiedziałem ze gołymi rekami nie dam rady, bo kobieta mimo ze jest o wiele
słabszą od mężczyzny w razie jakiegoś zagrożenia broni się rozpaczliwie i
dlatego wiele czasu poświeciłem na myśleniu o narzędziu, które w przyszłości
miało się stać narzędziem mordu (…) cóż może się lepiej nadawać niż siekiera,
których jest przecież tyle w mieście…w każdej piwnicy, wystarczy tylko wystawić
drzwi piwnicy z zawiasów i już się jest jej posiadaczem, a gdy będzie
niepotrzebna, wystarczy po prostu wyrzucić. I kto po znalezieniu jej domyśli
się ze chodzi o narzędzie mordu? (…) nigdy po zabójstwie czy napaści nie
korzystałem ze środków masowej komunikacji (Knychała chodził na procesy Marchwickiego
żeby lepiej poznać działania milicji - wiedział, że środki komunikacji
miejskiej będą pod obserwacją) (…) Bardzo często zmieniałem miejsca mojego
działania, jesienią jednego roku grasowałem w Bytomiu, a wiosna następnego już
chodziłem i szukałem okazji w Chorzowie (…) Sam czas, miejsce i sposoby
dokonania zabójstwa czy napaści tez dawało dużo do myślenia (…) nie bałem się
zaatakować w środku dnia w dwóch osób i to między innymi wprowadzało w błąd
milicje, która sadziła ze mado czynienia z kilkoma przestępcami i dochodzenie
szło w kilku kierunkach (…) Ponieważ byłem już karany w przeszłości i byłem
znany milicji, starałem się nigdy nie zostawiać żadnego śladu na miejscu
przestępstwa, pamiętam ze po zabójstwie kobiety w Bytomiu (…) po zniesieniu
zwłok do piwnicy specjalnie z tą myślą wróciłem się na klatkę schodową i
chusteczką do nosa wycierałem poręcz, którą dotykałem, żeby przypadkowo nie
zostały jakieś odciski palców (…) dążyłem do tego żeby mieć nieposzlakowaną
opinię, pracowałem, uczyłem się (miał wykształcenie zawodowe i podjął naukę w
technikum wieczorowy – przerwał ją z powodu aresztowania) (…) dla swojego
najbliższego otoczenia starałem się być bez skazy, byłem raczej lubiany (…) po
prostu człowiek o dwóch obliczach i jakże ciężko takiego osobnika wyłuskać ze
społeczeństwa, tym bardziej że pracowałem solidnie (…) Najlepszy chciałem być
we wszystkim, co po upływie kilku lat osiągnąłem, ponieważ dzisiaj jestem
uważany za jednego z większych morderców w latach powojennych (…) sam przez
szereg lat dążyłem do tego, że do mojego nazwiska dostawione jest słowo
morderca (…) pomyślałem że za moją krzywdę zapłacą inni, przez długi okres czasu przygotowywałem się do
tego” (Widacki, 2006, s. 121-184).
Knychała jest
wręcz modelowym przykładem sprawcy działającego metodycznie. Obserwujemy u
niego ogromny poziom determinacji czego efektem jest skrupulatne zaplanowanie
działań przestępczych. Zabijanie staje się najważniejszą dziedziną jego życia.
Podporządkowuje jemu całą swoją aktywność, tworząc na pokaz własne fałszywe
oblicze, z wzorców (jego zdaniem) społecznie pożądanych. Jest dumny z tego co robi. W swoim umyśle przypisuje mordowaniu
dodatkowe atrybuty - traktuje je jak misję, dzięki czemu czuje się w końcu
spełniony i dowartościowany. Kompensuje nienawiść do babki i kobiet w ogóle
(wyłączając żonę) od których w swoim mniemaniu doznał krzywdy. Nadaje to cel
jego dalszej egzystencji.
Biegli nie
stwierdzili u niego choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego (inteligencja
ponad przeciętna II – 129) ani zespołu psychoorganicznego. Stwierdzono u niego
osobowość nieprawidłową z cechami sadystycznymi, zaburzenia emocjonalno –
popędowe (polegające na niedorozwoju uczuciowości wyższej) i nieprawidłowo
rozwinięty silny popęd seksualny (Widacki, 2006)
Na podstawie własnej pracy magisterskiej pt.
Seryjni i wielokrotni mordercy - teoretyczny model kształtowania się skłonności oraz profilowanie psychologiczne i psychogeograficzne przygotował Łukasz Wroński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz