wtorek, 20 listopada 2012

Stefan Rachubiński

Stefan Rachubiński (ur. 1929, zm. 1968)

Pierwsze morderstwo

Idąc na spotkanie 11 czerwca 1965 roku, Zofia Ługowska zapewne nie przypuszczała, że jest to jej ostatni wieczór w życiu. Ta 25-letnia prostytutka, matka niepełnosprawnego dziecka, spotkała swego klienta na dworcu kolejowym w Bydgoszczy. 
"...Dnia 13 czerwca 1965 r. o godz. 7.30 Komenda Miasta MO w Bydgoszczy została powiadomiona o tym, że w miejscu znajdującym się około 200 m na wschód od końca ulicy Smukalskiej w Bydgoszczy, a 130 m w głąb lasu  znaleziono częściowo obnażone zwłoki kobiety. Kobieta leżała na plecach. Kończyny dolne były charakterystycznie rozchylone. Prawą połowę głowy denatki przykrywały resztki brunatno-żółtawej spódniczki. Powłoki zewnętrzne ciała zwłaszcza wzgórek łonowy i pachwiny, były przysypane wilgotnymi gałązkami sosny, W odległości 40 cm od prawego kolana leżał pantofel z prawej nogi. W odległości 35 cm od prawej dłoni denatki leżał drugi pantofel z lewej nogi. Tuż przy pantoflu na ziemi znajdowały się na gałązce drzewa dwa nieduże kawałki różowej halki. W odległości 13 cm od prawej dłoni leżały dalsze kawałki halki, a na ramieniu prawym - dwa ramiączka od stanika i halki. Takie same resztki odzieży z ramiączkami znajdowały się na lewym ramieniu denatki...

Obok Zofii znaleziono także ślady wskazujące na odbyta tu libację. Funkcjonariusze przeczesali teren w promieniu 500 m. od ciała. Znaleziono wówczas scyzoryk z rdzawobrunatnymi plamami przypominającymi krew.
"...W odległości około 60 cm od głowy denatki gałązki sosny były przygniecione do ziemi i zabrudzone krwią. W miejscu tym igliwie i poszycie lasu na przestrzeni 40 x 40 cm nasiąkły płynną krwią na głębokość 5 cm. Pod zwłokami ziemia była sucha, mimo że w ciągu ostatnich godzin przed znalezieniem zwłok padał deszcz. Zwłoki, jak również inne przedmioty, które leżały wokół nich były wilgotne. Wokół zwłok na przestrzeni 120 x 170 cm podłoże było wzruszone, powierzchnia zaś jak gdyby silnie zdeptana czubkami lub obcasami butów..."
Ciało Ługowskiej poddano sekcji zwłok. Lekarz ją prowadzący stwierdził m. innymi:
  • liczne otarcia i rany cięte szyi o cechach przyżyciowych,
  • głęboką i rozległą ranę ciętą szyi (aż do kręgosłupa),
  • pośmiertne rany i nacięcia na klatce piersiowej, a w tym
  • przecięcie powłok brzusznych z odsłonięciem jelit.
Te właśnie obrażenia przemawiały za wersją, iż chodzi tu o zabójstwo na tle seksualnym. Lekarz stwierdził ponadto szarawą treść oraz drobne cząstki roślinne w pochwie. Za przyczynę śmierci uznano skrwawienie wywołane przecięciem naczyń szyjnych. Czas zgonu ustalono na godziny wieczorne 11 czerwca.  Potwierdził to fakt, ze w nocy z 11-tego na 12-tego czerwca padało, a podłoże pod ciałem było suche.
Rozpoczęto śledztwo. "...Prowadzone intensywnie śledztwo oraz różne informacje zebrane w drodze poufnej umożliwiały budowanie kolejnych wersji co do osoby przestępcy.
Konfrontując zapiski z dnia 11 i 12.VI.1965 r. poczynione w służbowych notatnikach milicjantów, zainteresowano się bliżej faktem, że około godz. 3 w pobliżu dworca był legitymowany A. R. który zwrócił na siebie uwagę Milicjanta tym, że był podrapany na twarzy i miał odzież poplamioną krwią. W wyniku rewizji w mieszkaniu P. zakwestionowano jego ubranie i odnalezioną w tym mieszkaniu pokrwawioną szmatę ..
." 
Jednak ekspertyzy wykazały, że krew na ubraniu i szmacie pochodzi z okresu znacznie wcześniejszego od tego, w którym nastąpiło zabójstwo Ługowskiej.

Pierwszy podejrzany 

"...W kilka dni później, dnia 9.VIJI.1965 r. około godz. 18 w lesie na Jachcicach przy szosie Bydgoszcz-Koronowo nie ustalony bliżej osobnik dokonał gwałtu na osobie dziewiętnastoletniej Natalii G., a następnie usiłował ją zabić. Sprawca zadał swej ofierze nożem kilka kłutych i ciętych ran twarzy i szyi oraz pogryzł jej wargi. Natalię G. uratowali ludzie przejeżdżający samochodem, którzy usłyszeli krzyk poszkodowanej i pospieszyli jej z pomocą, płosząc napastnika.  Napastnik wykorzystując ograniczoną swobodę ruchów dziewczyny wskutek noszonego przez nią opatrunku gipsowego na nodze, obalił ją na ziemię, po czym zadał jej nożem szereg ciętych i kłutych ran głowy i szyj, ściągnął reformy, a następnie członkiem dotykał jej narządów płciowych. Cieknącą krew z ran zlizywał językiem. Poszkodowana poza rysopisem podała, że napastnik w pewnym momencie okazał jej jakiś dokument, na którym widniało nazwisko Trzciński Ireneusz. (...)
W oparciu o tak istotne dane organa MO nie miały trudności w szybkim ustaleniu sprawcy. Ireneusz Trzciński, ur. 3.KI.1943 r., kawaler, zatrudniony w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej jako palacz, w dzieciństwie mieszkał z rodzicami w Świeciu. (...) Do 1965 r był pięciokrotnie karany sądownie za kradzieże, szalbierstwo, wyłudzenia, uszkodzenia ciała, niszczenie mienia, wyrządzenie trwałego kalectwa (odgryzł nos kobiecie), a także za spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwym, zniewagę i czynną napaść na funkcjonariusza MO. Z zeznań świadków ze środowiska Trzcińskiego wynikało, że leczył się on na kiłę. (...)Prokurator zastosował w stosunku do Trzcińskiego areszt tymczasowy, zarzucając mu przestępstwo z art. 204 k.k. i art. 23 w związku z art. 225 k. k. Nie należy się dziwić, że po ustaleniu jego przeszłości kryminalnej, a także cech jego osobowości, powstało bardzo poważne podejrzenie, iż jest on również sprawcą zabójstwa Zofii Ługowskiej. .."

Drugie morderstwo

Niestety 13 marca 1966 roku morderca uderzył ponownie. W zagajniku sosnowym przy ścieżce wiodącej do Rykowa znaleziono zwłoki innej prostytutki - 29-letniej Danuty Kuklińskiej
 Powyżej można zobaczyć zdjęcie miejsca z oznaczonymi znalezionymi przedmiotami:
1 - czapka
2 - rękawiczki
3 - torba
4 - dokumenty
5 - ciało
Wszystko przykrywała  gruba warstwa śniegu. "...Po usunięciu warstwy śniegu stwierdzono, że znalezione zwłoki ułożone były na wznak, prawa ręka - odchylona do tyłu, ułożona równolegle do tułowia, palce zaciśnięte. Lewa ręka była odrzucona w bok, dłoń znajdowała się na wysokości głowy. Nogi były charakterystycznie rozchylone pod katem około 450, a zwłoki - obnażone od kolan aż po szyję.

W odległości 2 m od głowy dostrzeżono wyraźne ślady wgniecenia ziemi, których wygląd pozwalał wnioskować, że mogą one pochodzić od obcasa lub czubka buta osoby klęczącej lub czołgającej się. Śladów tych nie zdołano utrwalić. Brak cech szczególnych uniemożliwiał dalszą identyfikację tych śladów..."
Znów ślady wskazywały na morderstwo o podłożu seksualnym.  Znów znaleziono scyzoryk. 
W czasie oględzin zwłok stwierdzono:
  • wyraźne stężenie pośmiertne,
  • na tylnej części ciała utrzymujące się plamy opadowe koloru sino-różowego,
  • w nosie krew płynną i skrzepłą.
Stwierdzono też cztery poważne rany  cięte - na szyi tak jak u Zofii, na plecach, lewej piersi i brzuchu. Czas zgonu biegły określił na 12-20 godzin przed oględzinami zwłok. Stwierdzono też, ze Danuta była w ciąży. 

"...W oparciu o wyniki oględzin miejsca przestępstwa i oględzin dokonanych przez biegłych lekarzy, jak również na podstawie okoliczności zabójstwa ustalonych za pomocą czynności operacyjno-dochodzeniowych, wyprowadzono pewne wnioski stanowiące podstawę do opracowania przedsięwzięć zmierzających do ujęcia sprawcy przestępstwa.
Wnioski te były następujące:

  • Miejsce znalezienia zwłok Danuty Kuklińskiej było najprawdopodobniej miejscem dokonania zabójstwa. Wskazywały na to liczne plamy krwi wsiąkniętej w podłoże na którym znaleziono zwłoki. 
  • Śmierć denatki nastąpiła na skutek przecięcia naczyń szyjnych, powłok brzusznych i zadania innych ran ciętych. Na zwłokach Zofii Ługowskiej lekarz stwierdził oprócz podcięcia szyi ślady duszenia, które jednak śmierci nie spowodowały. Cięcia powłok brzusznych i inne rany były analogiczne w obu przypadkach.
  • Oględziny lekarskie wykazały, że śmierć Danuty Kuklińskiej mogła nastąpić na 12-20 godzin przed przeprowadzeniem oględzin zwłok. Ponieważ oględzin dokonano dnia 13 III, 1966 r. w godzinach 16-17, zabójstwo postało popełnione prawdopodobnie dnia 12. III 1966 r. po godzinie 12.
  • Czas dokonania zabójstwa Danuty Kuklińskiej i Zofii ługowskiej zbiega się z terminem wypłat zarobków dokonywanych w niektórych przedsiębiorstwach w dniach 11-12 każdego miesiąca.
    d) Ułożenie zwłok, a także stan bądź rozmieszczenie poszczególnych części odzieży ofiary świadczyły o tym, że na miejsce, w którym następnie dokonano zabójstwa, Kuklińska i Ługowaska przyszły dobrowolnie z zamiarem odbycia stosunku płciowego. Potwierdza to fakt znalezienia reform w płaszczu torbie damskiej lub ułożenia ich pod krzakiem, Znalezione na miejscu zbrodni resztki jedzenia i butelka po wódce dowodzą, że miała miejsce mała libacja.
  • Porozrzucanie przedmiotów osobistego użytku, otwarcie torby i kosmetyczki ofiar mogły świadczyć o tym, że sprawca je przeszukiwał w bliżej nieokreślonym celu. Pozostawienie jednak zegarka na ręku Kuklińskiej, jak również wielkie (rzucające się w oczy) ubóstwo obu denatek wykluczały podejrzenie o dokonanie zabójstwa na tle rabunkowym.
  • Duża liczba ran ciętych zadanych narzędziem ostrym ich charakter i technika, następnie pocięcie garderoby, plądrowanie w torbach, oglądanie rzeczy ofiar itd. pozwoliły wnioskować, że przestępstwo nie mogło być dokonane bez odpowiedniej widoczności, co wykluczało działanie zbrodnicze nocą. Poza tym na miejscu zabójstwa nie napotkano żadnego śladu urządzenia oświetlającego. Brak zatem w obu tych zabójstwach cech rabunku nakazywał - zakładając, że dokonał ich jeden sprawca - przyjęcie wniosku, iż obie zbrodnie zostały dokonane na tle seksualnym.
  • Ten sam rejon działania sprawcy (miejsce jednego zdarzenia było odległe od miejsca drugiego zdarzenia o około 1,5 km w jednym kompleksie leśnym miasta), zbliżone daty zabójstwa, oscylujące wokół terminów wypłat - wszystko to pozwalało wnioskować, że sprawcą może być osoba związana z terenem Bydgoszczy..."
      
    Oczywiście upadła wersja, że mordercą jest Trzciński, który przebywał wówczas w areszcie. W toku śledztwa ustalono, iż Kuklińska w dniu śmierci opuściła lokal "Gromada" z osobnikiem zwanym "Bogaczem" (świadkowie twierdzili, ze miał przy sobie większą ilość pieniędzy). Razem weszli do lokalu "Sielanka" a potem udali się w kierunku Osiedla Leśnego. Po drodze widziały ich cztery osoby. Potem już nikt nie widział Danuty żywej. 
    Rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwania "Bogacza". 
    Na podstawie zeznań świadków sporządzono portret pamięciowy i próbowano odtworzyć wygląd domniemanego zabójcy za pomocą identyfikatora rysunkowo-kompozycyjnego.

    "...W oparciu o zeznania świadków, zwłaszcza Ignacego P. i Barbary R., podjęto decyzję odtworzenia wyglądu domniemanego sprawcy zabójstw za pomocą identyfikatora rysunkowo-kompozycyjnego. Biorąc pod uwagę czas i okoliczności, w których świadkowie widzieli podejrzanego, stan emocjonalny i stopień ich inteligencji, zdolność do postrzegania, zapamiętywania oraz odtwarzania tego, co zapamiętali, zestawiono - przy pomocy plastyka z Zakładu Kryminalistyki KG MO - następujący przypuszczalny rysopis sprawcy przestępstwa: 
  • wzrost 170 cm, 
  • budowa szczupła, 
  • wiek - około 35 lat, 
  • twarz podłużna, 
  • włosy ciemno-blond, zaczesane do góry, długie, 
  • czoło średnie z lekko zarysowanymi bruzdami, 
  • brwi ciemne łukowate średnio grube, 
  • oczy o szparze średnio rozwartej, skośne ku dołowi, spojrzenie ponure, 
  • nos wąski o grzbiecie wąskim, prostym i o lekko zaokrąglonym końcu, 
  • usta średnie, szersza czerwień wargowo-dolna, 
  • broda długa lekko spiczasta, 
  • uszy odstające, 
  • twarz o lekko zapadniętych policzkach i lekko zaznaczających się bruzdach nosowo-wargowych i policzkowych. 

     
    Ubiór: kurtka długości 3/1, sięgająca do kolan, zniszczona, koloru ciemnego, przepasana uszytym z tego samego materiału co kurtka paskiem o szerokości około 5 cm, sprzączka przy pasku metalowa, błyszcząca, okrągła, końcówka paska przeciągnięta przez sprzączkę i wsunięta za pasek, spodnie i buty koloru ciemnego, pod szyją gładki szary szalik, w ręku skórzana teczka ciemnobrązowa, wytarta, zniszczona. Na głowie beret ciemnego koloru..."
    Wykonano również cały szereg analiz, których spis znajduje się tutaj. Sporządzono spis pracowników zatrudnionych w Bydgoszczy i dojeżdżających z miejscowości podmiejskich. W czasie czynności operacyjnych dotarto wreszcie do niejakiego Stefana Rachubińskiego, zamieszkałego 11 km od Bydgoszczy.

     Świadkowie potwierdzili, ze to właśnie on wyszedł feralnego dnia z Kuklińską z "Gromady". Widziano go także w jej towarzystwie w "Sielance".

     Stefan Rachubiński miał wówczas 37 lat i czworo dzieci. Pracował jako kowal. Sąsiedzi i znajomi określali go jako spokojnego człowieka, ale okropnie niesamodzielnego.  Nigdy nie notowany, unikał zawierania przyjaźni, a ożenił się za namową rodziców.

     Przeprowadzono analizę plam krwi na ubraniu Rachubińskiego i śladów znalezionych na scyzoryku. Na szaliku, kurtce i marynarce wykazano obecność krwi ludzkiej. Występowała w niej antyglutyna beta.  Nie ujawniono natomiast obecności aglutynogenów. Analiza krwi podejrzanego wykluczyła możliwość, aby na odzieży znajdowała się krew pochodząca od Rachubińskeigo. Mogła natomiast pochodzić od Danuty Kuklińskiej.  "...spośród 14 świadków, którzy widzieli "Bogacza" w towarzystwie Kuklińskiej, 3 osoby rozpoznały go kategorycznie. Na uwagę zasługują tu zeznania i rozpoznanie Ignacego P. Ten 80-letni schorowany staruszek mimo podeszłego wieku złożył - jak się później okazało - bardzo dokładne i szczere zeznania, które posłużyły do odtworzenia wyglądu osoby podejrzanej z bardzo dużą dokładnością. Nie był on w stanie rozpoznać Rachubińskiego z fotografii, ale zrobił to doskonale, gdy okazano mu go z bliska.
    Po rozpoznaniu Rachubińskiego przez świadków jako osobnika, który dnia 12.III.1966 r. po nawiązaniu kontaktu osobistego z Kuklińską w "Gromadzie" był z nią widziany w "Sielance", a następnie przed wejściem do lasu, niedaleko miejsca, gdzie następnego dnia znaleziono zwłoki Kuklińskiej, wiceprokurator wojewódzki wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Stefana Rachubińskiego..
    ."
    Rachubiński przyznał się do obu morderstw. "...Motywy zbrodniczego działania sprawca przedstawił w sposób następujący:
    Przyczyną zabójstwa Ługowskiej i Kuklińskiej było to, że w krajaniu obu kobiet odczuwał przyjemność płciową. "
    Ciągnęło mnie do tego, miałem ku temu wielką chęć " - wyznał. Nieodpartą chęć do przeżycia tej przyjemności odczuwał wtedy, gdy miał nastąpić wytrysk nasienia. Ługowską, podobnie jak Kuklińska, właśnie w momencie zbliżania się wytrysku nasienia chwycił rękami za szyję, aby obezwładnić ofiarę, a następnie móc ciąć scyzorykiem. Krając te kobiety, odczuwał wielkie podniecenie i przyjemność płciową tak jak przy wytrysku. W czasie doznawania tej przyjemności wytrysk jednak nie następował. Takie pierwsze uczucie chęci krajania kobiet w związku z odbywanym stosunkiem płciowym stwierdził u siebie przed paru lały. Nawet podczas stosunków płciowych z żoną takie myśli i uczucia go nawiedzały, lecz żal mu było dzieci i obawa przed ich osieroceniem nie pozwalała mu dopuścić się takiego czynu..."


Zdjęcia:
 
  Widok na miejsce znalezienia zwłok Zofii:


  

 Twarz ofiary:

  
Scyzoryk znaleziony na miejscu zdarzenia:


Widok na miejsce znalezienia zwłok Danuty Kulińskiej:



Zwłoki ofiary:

  
Portret zabójcy Danuty Kuklińskiej:


Stefan Rachubiński
Źródło: artykułu pana Henryka Kanigowskiego zamieszczony w "Problemach Kryminalistyki" 1966 nr 61-62. Tytuł artykułu: "WYKRYCIE SPRAWCY ZABÓJSTW NA TLE SEKSUALNYM
TAKTYKA I TECHNIKA WYKRYCIA SPRAWCY DWÓCH ZABÓJSTW U TLE SEKSUALNYM
" www.kryminalistyka.fr.pl
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz