niedziela, 1 listopada 2015

Mery Flora Bell



Mary Flora Bell jest najmłodszą seryjną morderczynią we współczesnej historii. W 1968 roku zamordował 2 kilkuletnich chłopców. W momencie popełniania swoich zbrodni miała zaledwie 11 lat.
    Mary urodziła się w Scotswood na terenie Newcastle, biednej dzielnicy gdzie przestępczość i przemoc domowa była normą. Jej matka była niezrównoważona psychicznie prostytutką i zaszła w ciąże z Mary w wieku 16 lat. Ojciec był nieznany. Wedłóg niektórych doniesień matka próbowała przynajmniej raz zabić córkę i upozorować wypadek. Sama dziewczynka utrzymywała, że matka zmuszała ją do prostytucji od piatego roku życia.
    Mary wyglądała jak zwyczajna, sympatyczna, mała dziewczynka jednak już od najmłodszych lat biła inne dzieci, znęcała się nad zwierzętami, kradła i dopuszczała się aktów wandalizmu. Ponieważ w Scotswood takie zachowania były codziennością nikt nie zwracał na to uwagi.
25 maja 1968 roku Mary udusiła czteroletniego Martina Browna, najprawdopodobniej bez udziału osób trzecich. Martin był kuzynem Mary. Jego ciało znaleziono potem w opuszczonym budynku przeznaczonuym do rozbiórki. Następnego dnia po morderstwie Mary, razem z trzynastoletnią przyjaciółką Normą świętowała swoje urodziny. Żeby uczcić ten fakt dziewczynki zdemolowały żłobek znajdujący się w okolicy a Mary zostawiła w nim kartkę z napisem, że morderca Martina jeszcze wróci. Policja zignorowała ten fakt, uznając informację za głupi żart.
31 lipca 1968 roku zaginął 3-letni chłopiec o imieniu Brian. Mary wraz z Normą pomagały siostrze zaginionego, Pat Howe, w poszukiwaniach. Dziewczynka była zaniepokojona, ponieważ chłopiec zawsze bawił się blisko domu a w dodatku pamiętała że kilka tygodni wcześniej znaleziono zwłoki Martina Browna. Mary i Norma udawały zainteresowanie poszukiwaniami, choć obie wiedziały, gdzie jest jego ciało. Szukały go w przemysłowej części miasta blisko kolei, gdzie często bawiły się dzieci. Policja znalazła Briana w nocy. Jego ciało było przykryte trawą. Chłopiec został uduszony. W pobliżu znajdowała się para popsutych nożyc i pukiel jego włosów. Zwłoki dziecka miały ślady cięcia na udach i okaleczone genitalia. Na brzuchu była wycięta litera - M. Stwierdzono ponadto, że morderca musiał wrócić na miejsce zdarzenia już po uduszeniu ofiary, ponieważ okaleczenia zostały dokonane później.
   Mieszkańcy Scotswood wpadli w panikę. Wśród przesłuchiwanych przez policję dzieci były Mary i Norma. Na początku nie wyróżniały się one niczym szczególny, z czasem jednak krąg podejrzanych zawęził się wokół nich. Wtedy Mary rzekomo przypomniała sobie, że widziała w dniu zabójstwa pewnego ośmiolatka, który zaczepił Briana i uderzył go bez powodu. Opisała też nożyce, które miał mieć ze sobą. Wskazany przez nią chłopiec miał jednak alibi, gdyż tej nocy był na lotnisku. Nożyce stanowiły natomiats dowód rzeczowy niepodany do publicznej wiadomości. Mary musiała coś ukrywać.
    Pogrzeb ofiary odbył się 7 sierpnia, uczestniczył w nim Detektyw Dobson. Mary także przyszła na cmentarz. Dziewczynka cały czas śmiała się i zachowywała jakby śmierć chłopca była dla niej dobrą zabawą. Gdy Dobson przesłuchał kolejny raz z Normę, powiedziała mu ona, że Mary przyznała się jej, do zabójstwa Briana. Zabrała ją nawet na miejsce zbrodni, by to udowodnić. Opowiedziała jej że ścisneła jego szyję i podniosła do góry. Norma twierdziła, że był martwy, gdy go zobaczyła, a Mary była dumna ze swojego czynu.
     Podczas przesłuchania samej Mary detektyw udawał, że miał świadka, który widział ją i ofiarę. Przyłapał ją kilkakrotnie na kłamstwie. W końcu odmówiła odpowiedzi. Przyprowadził ją wtedy na miejsce zbrodni. Nie mogła ukryć strachu. Zapewniała, że to Norma zabiła Briana na jej oczach, a ona próbowała ją powstrzymać. Norma miała też wrócić na miejsce zbrodni i próbować okaleczyć ciało.
Oficerowie śledczy zainteresowali się też śmiercią Martina Browna. Na jego pogrzebie Mary również zachowywała się nieprzyzwoicie. Bardzo chciała zobaczyć go leżącego w trumnie. Badania włókien zabezpieczonych na miejscu obu zbrodni dowiodły, że pochodzą one z sukienki Mary. Dziewczynka została aresztowana i przewieziona na posterunek. Strażniczki opisały ją jako inteligentną i zuchwałą. Jej zwierzenia czasem nimi wstrząsały. Pewnej nocy  złapała kota który dostał się do jej celi. Chwyciłą go za szyję, na rozkaz puszczenia go miała odpowiedzieć: on nic nie czuje, lubię ranić słabszych. Inna strażniczka zeznała, że Mary opowiadał że chciałaby zostać pielęgniarką, by móc robić zastrzyki ponieważ lubi kaleczyć innych. Biegli psychiatrzy opisali ją jako inteligentną, potrafiącą manipulować ludźmi i niebezpieczną. Była niezdolna do odczuwania wyrzutów sumienia. W pierwszym kontakcie mogła wydawać się jednak urocza. Normę uznano za opóźnioną w rozwoju i podatną na manipulację.
     1968 roku Mary Bell została uznana za winną, jednak nie morderstwa, a jedynie spowodowania śmierci z uwagi na fakt, że biegli stwierdzili, że działała w warunkach ograniczonej poczytalności. Badania psychiatryczne, wykazały występowanie u niej klasycznych symptomów psychopatii. Wyrok brzmiał: uwięzić na życzenie Jej Królewskiej Mości. Dziewczynke uwięziono w poprawczaku na czas nieokreślony.
Mary Bell wyszła na wolność 14 maja 1980 r. w wieku 23 lat. Przyznano jej nową tożsamość. W czasie pobytu w poprawczaku zaszłą w ciążę. Córka nie wiedziała nic o przeszłości swej matki, dopóki miejsce ich pobytu nie zostało wykryte przez dziennikarzy. Władze starały się zachować anonimowość dziecka aż do osiągnięcia pełnoletności. 21 maja 2003 r., brytyjski sąd najwyższy przyznał im dożywotnią ochronę. 

Na podstawie własnej monografii "Seryjni i wielokrotni mordercy" 

                                                                  Mery w chwili ujęcia



                                      List napisany przez Mery po zamordowaniu chłopca



                                                             Nastoletnia Mery Flora Bell

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz